Wszczepiać rozrusznik serca czy też nie? A jeśli tak, to komu w pierwszej kolejności? Przed takim trudnym wyborem stoją śląscy kardiochirurdzy. Z listu przesłanego przez Śląską Kasę Chorych wynika, że lekarze katowickiej kliniki powinni w trybie natychmiastowym wstrzymać dokonywania planowych inplantacji, a sprzęt pozostający w dyspozycji wszczepiać do końca roku tylko ze wskazań życiowych.

List przesłany katowickiemu szpitalowi, to – jak mówi wiceszef Śląskiej Kasy Chorych Mariusz Nowak – próba skłonienia lekarzy do szukania oszczędności. Kasa chorych jest bowiem w tarapatach finansowych.

Według Mariusza Nowaka nakaz zawarty w liście nie sprawi, że zabiegi wszczepiania rozruszników serca zostaną wstrzymane. Do końca roku nic nie powinno się zmienić. W klinice na ostatnie tygodnie 2002 roku zaplanowano ponad 100 zabiegów. Pacjenci oczekujący na stymulatory nie powinni się więc martwić.

Martwią i niepokoją się za to lekarze, których zmusza się do dokonywania wyborów wśród pacjentów, z których nie da się już wyodrębnić tych mniej lub bardziej potrzebujących. Jak zapewniają ci, którzy trafiają na katowicki oddział, to osoby jak najbardziej wymagające inplantacji stymulatora. Dodajmy, że w liście od kasy chorych znalazł się także zapis, iż katowicka klinika musi oddać innej placówce 20 rozruszników serca.

W tym roku zaplanowane operacje się odbędą, ale co czeka szpital i pacjentów w przyszłym, nie wiadomo. Wszystko zależy od nowego kontraktu, a tego jak na razie nie ma.

Od jakiegoś czasu coraz więcej faktów wskazuje na to, że to polskiej służbie zdrowia - powinno się zainstalować taki rozrusznik i to bez wspomnianego już wskazania życiowego...

Foto: Archiwum RMF

13:15