"Bóg jest w niebie, a z nim jest teraz jeden z naszych aniołów" - mówił burmistrz Newark Cory Booker podczas ceremonii pogrzebowej Whitney Houston w kościele baptystów w tym mieście. To właśnie tam artystka śpiewała przed laty w chórze. Jej fani otoczyli świątynię kwiatami, świecami i kartkami z wyznaniami miłości.
Przed ceremonią ulicami Newark przejechał złoty karawan, wiozący trumnę z ciałem piosenkarki. Na całej trasie przejazdu ustawili się mieszkańcy jej rodzinnego miasta. Fani nie zostali natomiast dopuszczeni w pobliże kościoła, w którym odbyła się ceremonia - policja szczelnie zamknęła jego okolice.
W centralnej części kościoła New Hope znalazła się srebrna trumna z ciałem piosenkarki, udekorowana białymi różami i purpurowymi liliami. Uroczystość rozpoczął występ chóru gospel. Później przemówienie powitalne wygłosił burmistrz Newark Cory Booker. Zebraliśmy się tu, by opłakiwać naszą stratę, ale też by uczcić jej życie. Bóg jest w niebie, a z nim jest teraz jeden z naszych aniołów, Whitney Houston - mówił.
Podczas ceremonii głos zabrał Kevin Costner, z którym zmarła piosenkarka wystąpiła w filmie "Bodyguard". Aktor - który dziś ma 57 lat, a partnerował gwieździe w filmie z 1992 roku, jej debiucie na dużym ekranie - wspominał Houston, wielokrotnie wywołując śmiech zebranych. Wielu mężczyzn mogło zagrać rolę w tym filmie zamiast mnie, ale nikt poza Whitney - mówił. Podkreślał, że piosenkarka - mimo iż była niebywale sławna i uwielbiana - ciągle zadawała sobie pytanie, czy jest wystarczająco dobra.
Whitney wraca dziś do miejsca, w którym wszystko się zaczęło - mówił Costner. Zaapelował też do bliskich piosenkarki i jej fanów, by otarli łzy, zdławili żal i być może złość - tak długo, jak trwa pamięć słodkiego cudu Whitney.
Po aktorze do zebranych w kościele żałobników przemówiła piosenkarka Alicia Keys. Mówiła o Houston, że była piękną istotą, troskliwą, myślącą o innych. Wspominała, że zmarła artystka dzwoniła do przyjaciół bez powodu, tylko po to, by powiedzieć "cześć".
Producent muzyczny Clive Davis, który odkrył talent Houston i kierował jej karierą, podkreślał zaś, że gwiazda żyła muzyką i kochała muzykę.
Trumna z ciałem artystki została wyniesiona z kościoła przy dźwiękach jej największego przeboju - "I will always love you".
Na uroczystość przybyło wiele gwiazd, między innymi Oprah Winfrey, Stevie Wonder, Mariah Carey czy Beyoncé. Ze względu na zły stan zdrowia udział w ceremonii odwołała natomiast piosenkarka Aretha Franklin, zwana przez Houston pieszczotliwie "Ciocią Ree".
W kościele na krótko pojawił się były mąż zmarłej artystki, Bobby Brown. Według ochrony, Brown był niezadowolony z tego, że odseparowano go od ludzi, z którymi przyszedł, i dlatego opuścił uroczystość.
Każdy z żałobników - oprócz zaproszenia, na którego okładce umieszczono zdjęcie uśmiechniętej piosenkarki - dostał 6-stronicowy program, zawierający zdjęcia rodzinne i list matki piosenkarki, Cissy Houston.
Wielbiciele piosenkarki mogli obejrzeć uroczystość dzięki transmisji na żywo w internecie.
Houston zostanie pochowana dopiero w niedzielę, na jednym z cmentarzy w New Jersey. Spocznie tuż obok ojca, który zmarł w 2003 roku. W tej ceremonii uczestniczyć będą już tylko jej najbliżsi.
Mieszkańcy Newark pamiętają Whitney Houston doskonale. Członkowie kościoła baptystów wspominają czasy, kiedy piosenkarka zaczynała tam swoją karierę. Ona jest jak rodzina - mówili korespondentowi RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu.
Teraz na wielu sklepowych witrynach wiszą zdjęcia artystki, a od tygodnia mieszkańcy Newark rozmawiają tylko o niej. Ona jest moją idolką. Urodziłam się w latach 60. Dorastałam z nią. Jest ciężko. Bardzo ciężko. Dla mojego pokolenia była wspaniałym przykładem - usłyszał nasz dziennikarz. Fanom Houston wciąż trudno uwierzyć, że piosenkarka nie żyje. Płakałam. Byłam akurat w łazience. Dostałam telefon i płakałam jakieś 45 minut. Byłam naprawdę bardzo smutna. Jestem tutaj, żeby wpisać się do księgi i oddać jej cześć - mówiła jedna z kobiet.
Amerykańscy eksperci podkreślają, że Houston była wzorem dla wielu czarnoskórych mieszkańców Ameryki - to ona otworzyła innym czarnym kobietom drzwi do sukcesu w filmach i muzyce pop.
A nie było łatwo. Przyszła gwiazda urodziła się w Newark, oddalonym od Manhattanu o osiem kilometrów. Stan New Jersey to nie Kalifornia. Dlatego teraz wielu podkreśla, że Houston przebyła długą drogę ze wschodu na zachód kraju, by stać się jedną z największych gwiazd show-biznesu. Mimo życiowych trudności - uzależnienia od alkoholu i narkotyków - dla wielu Amerykanów, również tych z młodszych pokoleń, jest przykładem amerykańskiego snu i wzorem: Ona naprawdę inspirowała mnóstwo ludzi, takich jak ja, z klasy średniej, ludzi, którzy mają marzenia. Zawsze inspirowała i zawsze pomagała takim ludziom.
Mimo powszechnego żalu z powodu śmierci artystki w New Jersey nie obeszło się bez sporów. Chodziło o opuszczenie flag na budynkach po połowy masztów. Takie polecenie wydał miejscowy gubernator, ale przeciwni byli mu weterani wojenni i rodziny żołnierzy, którzy zginęli w czasie zagranicznych misji. Opuszczenie flag do połowy masztów uznali za przesadę, bo w ten sposób w USA zwykło się żegnać bohaterów. Podkreślali, że Whitney Houston, choć miała piękny głos, to nie była wzorem do naśladowania, a jej problemy z narkotykami i alkoholem były poważną skazą na życiorysie.
Chris Christie, gubernator New Yersey, tłumaczył jednak, że artystka przez lata rozsławiła swój rodzinny stan.
48-letnia Houston zmarła 11 lutego w hotelu w Beverly Hills. Kilka dni po jej śmierci pokój, w którym spędziła ostatnie godziny życia, jest już zarezerwowany na wiele tygodni naprzód. Apartament 434 to teraz najpopularniejszy pokój hotelu Beverly Hilton w Los Angeles. Menedżerka obiektu przyznaje, że każdego dnia odbiera dziesiątki telefonów z pytaniem o możliwość rezerwacji apartamentu, w którym zmarła Houston. Kolejna osoba zamieszkała w nim dwa dni po śmierci piosenkarki.
Houston znaleziono nieprzytomną w wannie. Pojawiają się spekulacje, że piosenkarka, która w przeszłości miała problemy z narkotykami i alkoholem, przedawkowała środki odurzające. Władze śledcze odmawiają komentarzy na ten temat, zaznaczając, że do wyjaśnienia przyczyny zgonu niezbędne są badania toksykologiczne. Ich wyniki mają być znane za kilka tygodni.