Samolot z żoną i córką najbardziej znanego irańskiego piłkarza został zmuszony do lądowania przez władze z Teheranu. Ali Daei poinformował, że nie wie, co było przyczyną zabronienia im wyjazdu z Iranu. Sam przebywa teraz w Dubaju, a kilka tygodni temu trafił do aresztu za krytykę postępowania władz wobec protestujących w obronie kobiet zmuszanych do stosowania się do rygorystycznych przepisów obyczajowych prawa islamskiego.
Jak podała stacja CNN żona i 11-letnia córka byłego piłkarza nie mogły wyjechać z kraju, ponieważ "nie poinformowały odpowiednich władz o swojej decyzji o wyjeździe, mimo że otrzymały taki nakaz". Tak przekazała oficjalna irańska agencja informacyjna IRNA w komunikacie, który - jak zwraca uwagę CNN - został później później wycofany.
Ali Daei przekazał agencji Tasnim, że żona, Mona Farrokhazari i córka Nora "leciały do Dubaju na kilka dni", aby razem z nim spędzić urlop. Dodał, że nie wiedział o zakazie wyjazdu nałożonego na jego rodzinę: Gdyby miały zakaz (wyjazdu), system policji paszportowej powinien to pokazać.
Żona i córka byłego gwiazdora leciały irańskimi liniami Mahan Air z Teheranu do Dubaju. Na rozkaz władz samolot wylądował na wyspie Kish, położonej w Zatoce Perskiej. Obydwie pasażerki zostały wyprowadzone z samolotu. Ali Daei poinformował, że żona była przesłuchiwana, a następnie razem z córką zostały zawrócone do Teheranu.