Na północ od amerykańskiego Anchorage w stanie Alaska znaleziono wrak helikoptera, w którego katastrofie zginęło pięciu mężczyzn, wśród nich: miliarder Petr Kellner, najbogatszy człowiek w Czechach. Jak podała stacja telewizyjna KTUU, Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu na Alasce wysyła na miejsce zespół śledczych.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce 27 marca podczas wyprawy heliskiingowej: mowa o sporcie ekstremalnym, polegającym na zjazdach narciarskich na nieoznakowanych trasach, dokąd narciarze docierają z pomocą helikoptera.
Około 80 km na północ od Anchorage, największego miasta Alaski, śmigłowiec przewożący przewodników i gości wyprawy uderzył w górę, a następnie stoczył się o kilkaset metrów.
Zginęli pilot i czterech z pięciu pasażerów.
Wśród zabitych był miliarder Petr Kellner, najbogatszy człowiek w Czechach.
Pozostałe ofiary to przewodnik Gregory Harms, mieszkaniec Czech Benjamin Larochaix oraz dwóch mieszkańców Alaski, Sean McMannany i pilot Zachary Russell.
W rozmowie ze stacją telewizyjną KTUU Clint Johnson z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (National Transportation Safety Board, NTSB) na Alasce poinformował, że wrak helikoptera znaleziony został na lodowcu Knik, na wysokości około 6 000 stóp. Przetransportowany został do Palmeru: tam przez cały następny tydzień badać go będzie zespół składający się z sześciu do ośmiu osób.
Johnson podał również, że w drodze na Alaskę jest także dwóch specjalistów od budowy śmigłowców: przedstawiciel producenta helikoptera, Airbusa, i przedstawiciel producenta silników, Safran Helicopter Engines.
"Jest wiele rzeczy, które w dochodzeniu ws. wypadku trzeba przeanalizować" - stwierdził Clint Johnson, zaznaczając, że "jedną z kluczowych kwestii jest oczywiście możliwość zbadania wraku razem ze specjalistami".