Holenderska policja zatrzymał mężczyznę, podejrzewanego o kradzież obrazów Vincenta van Gogha i Fransa Halsa. Wartych miliony euro płócien nie odnaleziono.
Pod koniec marca złodziej dostał się nocą do muzeum Singer Laren, forsując szklane drzwi. Muzeum było zamknięte w związku z epidemią koronawirusa.
Skradziono "Ogród przy plebanii w Nuenen wiosną", który Vincent van Gogh namalował w 1884 roku. Wartość obrazu szacuje się na 5 milionów euro.
Z kolei w sierpniu z muzeum w Leerdam złodziej wyniósł "Dwóch śmiejących się chłopców z kuflem piwa" mistrza baroku Fransa Halsa. Wartość tego obrazu szacuje się na 15 milionów euro. Nie ma on szczęścia, bo w przeszłości padał łupem złodziei już dwukrotnie, ostatnio z 2011 roku. Policja wytropiła złodzieja, kiedy próbował go sprzedać.
W związku z kradzieżami obu obrazów holenderska policja zatrzymała 58-letniego mieszkańca Baarn. Jak przyznają funkcjonariusze, wciąż poszukiwane są same dzieła.
Nadziei na ich odnalezienie nie traci detektyw Arthur Brand, zwany "Indianą Jonesem w świecie sztuki", który zasłynął odzyskaniem wielu skradzionych dzieł sztuki. "Fabuła się zagęszcza" - stwierdził.
To on dwa miesiące po kradzieży Van Gogha dostał od złodzieja "dowód życia" w postaci fotografii obrazu.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.