Dwa lata po katastrofie wrak prezydenckiego tupolewa wciąż leży na lotnisku w Smoleńsku. W drugą rocznicę tragedii Rosjanie dopuścili do rozbitego samolotu dziennikarzy. Na miejscu był również korespondent RMF FM Przemysław Marzec, który z bliska mógł przyjrzeć się maszynie.
Dziennikarze bez problemów dotarli na teren lotniska w Siewiernyj. Żołnierze nie sprawdzali nawet dokumentów. Przewieziono nas niewielkim busem wprost pod wiatę, pod którą leżą fragmenty polskiego samolotu - relacjonował dziennikarz RMF FM Przemysław Marzec.
Potem żołnierze odsłonili część brezentu, aby pokazać dziennikarzom wrak. Wokół rozrzucone były drobne fragmenty samolotu. Na lotnisku miałam wrażenie, że niewiele zostało z prezydenckiego samolotu. Że tych części jest coraz mniej - komentował korespondent RMF FM.
Rok temu szczątki Tu-154M leżały niemal pod gołym niebem - narażone na działanie śniegu, deszczu i wiatru. Dopiero niedawno zostały osłonięte blaszano - brezentowym zadaszeniem. Co ciekawe, dziś części samolotu wyglądają jakby ktoś je dokładnie wyczyścił. Dodatkowo części są ponumerowane żółtą farbą.
Zobacz fotograficzną dokumentację dwóch lat tupolewa na lotnisku Siewiernyj