Przed sądem w Bergamo rozpocznie się dziś proces znanej pisarki i dziennikarki Oriany Fallaci, której radykalni muzułmanie zarzucają obrazę islamu w jej książce "Siła rozumu". Mieszkająca w Nowym Jorku 76-letnia Fallaci nie stawi się przed sądem.

Za obrazę religii dozwolonej na terenie państwa włoskiego - a taki zarzut postawiono Fallaci - grozi kara do 2 lat więzienia. Obrażony poczuł się niejaki Adel Smith. który zasłynął wcześniej z protestów przeciwko obecności krzyża w szkole, do której chodzą jego dzieci oraz w szpitalu, gdzie leżała jego matka.

W pamflecie "Siła rozumu", kolejnym napisanym po zamachach w Ameryce 11 września 2001 roku, Oriana Fallaci napisała m.in., że "Europa coraz bardziej staje się prowincją i kolonią islamu", który - jej zdaniem - dokonuje materialnego i duchowego podboju Starego Kontynentu, przekształcając go w "Eurabię". Na prawie 300 stronach wymieniła zbrodnie, jakich islam dopuścił się w ciągu wieków w Europie. Wyraziła też opinię, że nie ma dobrego i złego islamu.

Gdy w maju zeszłego roku sędzia z Bergamo, gdzie wydrukowano książkę, podjął decyzję o wytoczeniu procesu, Fallaci uznała, że jest to hańba i przestępstwo. Oświadczyła też, że nie zamierza stawić się w sądzie. Nie zaszczycę ich swoją obecnością. Ten proces jest nie do przyjęcia, to niedopuszczalne i niewybaczalne - powiedziała pisarka. Oburzenia nie krył też ówczesny minister sprawiedliwości. Całą sytuację określił jako próbę zdławienia wolności słowa i przekonań.

Autor pozwu - lider Związku Włoskich Muzułmanów Adel Smith - usiłował kiedyś podać do sądu papieża Jana Pawła II, dopatrując się obraźliwych treści w jego książce "Przekroczyć próg nadziei". Prawdziwy skandal wywołał jednak przed kilkoma laty, gdy w 

telewizji nazwał Chrystusa "trupkiem na krzyżu".