"Nie ma groźby przewrotu w Gruzji " - twierdzi przedstawiciel gruzińskiego resortu spraw wewnętrznych. Rosyjska prasa, oceniając ostatnie demonstracje opozycji w gruzińskich miastach, twierdzi, że kraj stoi na skraju rewolucji, a czas prezydenta Micheila Saakaszwilego jest policzony. W rozmowie z reporterem RMF FM Szota Utiaszwili z MSW podkreślił, że w jego kraju nie dojdzie do przewrotu, bo opozycja jest zbyt słaba.
Ostatnie weekendowe protesty nie różniły się od wielu poprzednich. Przedwczoraj w demonstracji brało udział do pięciu tysięcy ludzi. Wczoraj były to dwa tysiące, a dziś - jak na razie protestu nie ma - powiedział Utiaszwili.
Jak podkreślił, informacje o sile protestów podawane przez gruzińską opozycję i rosyjskie media są przesadzone. Ja rozumiem, że rosyjska prasa chce przewrotu w Gruzji, ale kilkaset osób takiego przewrotu nie może dokonać. To dla mnie niezrozumiałe - dodał przedstawiciel gruzińskiego resortu spraw wewnętrznych.
Urzędnik nie chciał natomiast komentować doniesień, że gruzińskie protesty są finansowane z Rosji.