Z uwagi na radykalny wzrost liczby wykrywanych dziennie przypadków koronawirusa lokalne władze w USA apelują do mieszkańców o świętowanie przypadającego 4 lipca Dnia Niepodległości w domu. W Waszyngtonie odbędzie się jednak wielki pokaz fajerwerków.

Z uwagi na radykalny wzrost liczby wykrywanych dziennie przypadków koronawirusa lokalne władze w USA apelują do mieszkańców o świętowanie przypadającego 4 lipca Dnia Niepodległości w domu. W Waszyngtonie odbędzie się jednak wielki pokaz fajerwerków.
zdj. ilustracyjne /ETIENNE LAURENT /PAP/PA

Przed zbliżającym się świętem lokalne władze chcą uniknąć scenariusza pododnego jak z 25 maja, czyli związanego z długim weekendem z okazji Memorial Day. Z podróżami i zgromadzeniami w tamte dni łączone są liczne nowe przypadki zakażeń koronawirusem. 

O przyjeździe na plaże "na własne ryzyko" mówią władze Ocean City, popularnego nadmorskiego kurortu w Maryland. Departament zdrowia publicznego w Oregonie zalecił świętowanie w domu. Podobne apele wystosowały m.in. niektóre lokalne władze w Nebrasce i Kalifornii.

Nie chcemy już więcej niczego zamykać, ale nasze liczby wystrzeliwują do góry - mówi doktor Cameron Kaiser z hrabstwa Riverside w Kalifornii. Proszę nie odwiedzajcie się, nawet jeśli myślicie, że każdy jest zdrowy. Zamiast tego świętujcie z osobami, z którymi mieszkacie - dodaje. W Los Angeles, gdzie od piątku wykryto 10 tys. przypadków, zdecydowano się zamknąć plaże i odwołano pokazy fajerwerków.

W Waszyngtonie pokaz fajerwerków

Mimo rosnących koronawirusowych statystyk w narodowe święto w Waszyngtonie odbędzie się wielki pokaz sztucznych ogni. Nad centrum Dystryktu Kolumbii, podobnie jak nad Bostonem, Nowym Jorkiem, Filadelfią i Baltimore, przelecieć mają wojskowe samoloty.

W amerykańskiej stolicy rozdanych zostanie nawet 300 tys. maseczek ochronnych. Noszenie ich nie będzie jednak egzekwowane przez służby. Odwołany został natomiast popularny coroczny koncert sprzed Kongresu. Zostanie on nagrany wcześniej w innych lokalizacjach. Amerykanie będą mogli go odsłuchać w domu.

Główny epidemiolog kraju alarmuje

Stany Zjednoczone "idą w złym kierunku" - ocenił we wtorek główny epidemiolog kraju Anthony Fauci, mówiąc o rozwoju epidemii koronawirusa. Ostrzegł, że niedługo w USA może dojść do wykrywania nawet po 100 tys. zakażeń dziennie. We wtorek ustanowiono kolejny dobowy rekord - ponad 44 tys. zdiagnozowanych przypadków SARS-CoV-2.

Do jesieni - jak przewiduje model Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle - liczba ofiar śmiertelnych Covid-19 może w USA wzrosnąć do 175 tys.

Zobacz również:  Holandia: Pracownicy seksualni wznowili działalność