Jedna osoba zginęła, a inna została ciężko ranna podczas starć ze specjalnymi jednostkami policji w dzielnicy Lafayette w centrum Tunisu. Policja przy pomocy gazów łzawiących próbowała rozproszyć demonstrantów, którzy rzucali kamieniami w tramwaje i budynki rządowe.
Protesty przeciwko bezrobociu, korupcji i warunkom życia wybuchły w Tunezji 17 grudnia po samospaleniu 26-letniego Tunezyjczyka. Mężczyzna popełnił samobójstwo przed budynkiem rządowym w Sidi Bouzid na znak protestu przeciwko bezrobociu.
Władze utrzymują, że protesty wznieca garstka ekstremistów, którzy chcą zdestabilizować kraj. Oficjalnie bez pracy jest 14 proc. Tunezyjczyków, lecz wśród młodych mieszkających poza zamożnymi rejonami turystycznymi odsetek ten jest znacznie wyższy.
Pomimo ogłoszenia godziny policyjnej w nocy ze środy na czwartek w starciach zginęły cztery osoby. Według oficjalnych źródeł w zamieszkach zgięły już w sumie 23 osoby. Opozycja twierdzi jednak, że ofiar jest ponad 50.