1 ofiara śmiertelna, 79 rannych, w tym 23 osoby hospitalizowane - taki bilans odpalania petard we Włoszech w noc sylwestrową podała w piątek policja. Podkreśla się, że obrażenia odniosło mniej osób niż przed rokiem, gdy było ponad 200 rannych.
Ofiara śmiertelna to 13-latek z Asti w Piemoncie na północy, który zmarł od ran brzucha powstałych prawdopodobnie w wyniku odpalenia petardy. Policja nie wyklucza też, że mógł być to pocisk z broni palnej. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku, do którego doszło tuż po północy na terenie obozowiska Romów. Rodzina zmarłego chłopca, jak podała Ansa, spowodowała zniszczenia w miejscowym szpitalu, do którego został przewieziony.
W rejonie Neapolu rany odniosło 8 osób; wyjątkowo mało w tamtych stronach, słynących z hucznego witania nowego roku. Obrażenia odniosła tam kobieta trafiona w głowę przez zabłąkany pocisk, gdy wyszła na balkon. Udało się uniknąć tragedii; życie rannej nie jest zagrożone.
Na Sycylii zanotowano dwa przypadki amputacji dłoni po odpaleniu fajerwerków. W Mediolanie i okolicach padł rekord najmniejszej od lat liczby rannych; poważne obrażenia odniosła tam jedna osoba. Służba zdrowia w Rzymie informuje o 9 rannych.
W wielu miastach, w tym w stolicy, władze wprowadziły zakaz odpalania materiałów pirotechnicznych. Był on powszechnie łamany.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sylwester w czasie pandemii. Jak na świecie witano Nowy Rok