Ambasador Federacji Rosyjskiej w Turcji Andriej Karłow został zastrzelony w Ankarze. Dyplomata został zaatakowany na otwarciu wystawy "Rosja oczami Turków" w Centrum Sztuki Współczesnej w stolicy Turcji. Zamachowca został chwilę po ataku zastrzelony przez policję.
Rosyjski ambasador przemawiał na inauguracji wystawy. Wtedy jeden z policjantów ochraniających ambasadora wyciągnął pistolet i wystrzelił 8 razy. Krzyknął "Allah akbar", po czym zaczął mówić o Syrii i "zabijaniu niewinnych ludzi". Nie zapominajcie Syrii, nie zapominajcie Aleppo. Dopóki ludzie tam nie będą bezpieczni, wy też nie będziecie - krzyczał.
Napastnik został zastrzelony przez policję. Turecki rząd potwierdził, że mężczyzna był funkcjonariuszem. Miał 22 lata. Według prorządowego dziennika "Yeni Safak" był członkiem sił zajmujących się tłumieniem zamieszek.
Siostra i matka napastnika zostały zatrzymane w tureckiej prowincji Aydin.
Tureckie służby są zdania, że napastnik miał powiązania z siatką Fethullaha Gulena, którego rząd oskarża o lipcową próbę zamachu stanu. Doradca Fethullaha Gulena powiedział, że kaznodzieja potępia zabójstwo, a jego ruch nie ma z tym nic wspólnego.
Rosyjskie media z kolei twierdzą, że to zemsta za udział Rosji w wojnie w Syrii i dodają, że do zamachu doszło 90 metrów od ambasady USA.