Alaksandr Łukaszenka w czasie wtorkowej narady z przedstawicielami sektora naftowego polecił, aby w ciągu kilku godzin zakończone zostały negocjacje z Rosją ws. dostaw ropy, nakazał też w najbliższych dniach uruchomienie dostawy surowca z alternatywnych źródeł.
Dyrektor państwowego koncernu Biełnaftachim, Andrej Rybakou, powiedział agencji BiełTA, że prezydent polecił swoim podwładnym, by doprowadzili do końca negocjacje z Rosją i podpisali kontrakty na dostawy ropy, aby zapewnić niezakłóconą pracę białoruskich rafinerii.
Od dostaw surowca są uzależnione białoruskie rafinerie w Mozyrzu i Nowopołocku. Produkty naftowe są głównym towarem eksportowym Białorusi.
Rybakou dodał, że prezydent wydał polecenie, by w najbliższych dniach zapewniono alternatywne dostawy ropy. Jak wyjaśnił, chodzi przede wszystkim o dostawy koleją z portów w krajach bałtyckich, a także - o wykorzystanie w tym celu rurociągu Przyjaźń (chodzi zapewne o rewers z kierunku zachodniego).
Pilnie zwołana narada w Mińsku dotyczyła warunków dostaw ropy na Białoruś w 2020 roku, których dotychczas nie udało się uzgodnić. W poniedziałek i wtorek prezydenci Białorusi i Rosji odbyli w tej sprawie dwie rozmowy telefoniczne. Nie zakończyły się one jednak żadnym rozstrzygnięciem.
Agencja Reutera poinformowała we wtorek, powołując się na anonimowe źródła w sektorze naftowym Rosji, że Moskwa może wstrzymać dostawy ropy na Białoruś od 1 stycznia.
Ryzyko wstrzymania dostaw surowca jest związana z przeciągającymi się negocjacjami między Mińskiem i Moskwą w sprawie warunków zakupu ropy w 2020 roku - napisał Reuters.
Według Reutera "Moskwa i Mińsk nie mogą się porozumieć w sprawie ceny ropy, taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy przez Białoruś, a także w sprawie rekompensat w związku ze stratami białoruskich rafinerii z powodu rosyjskiego manewru podatkowego".
Od początku 2019 roku Białoruś importuje rosyjską ropę na nowych warunkach - w wyższej cenie. Wynika to z przeprowadzanego w Rosji manewru podatkowego (rozłożonego na pięć lat) w sektorze naftowym, który polega na stopniowym znoszeniu ceł eksportowych na rosyjską ropę i wzroście podatku od wydobycia surowca. Zyskuje na tym rosyjski budżet, ale manewr prowadzi do zwiększenia ceny surowca i będzie stopniowo zmniejszał opłacalność eksportu paliw wytwarzanych z rosyjskiej ropy na Białorusi.
Reuters poinformował we wtorkowym artykule, że ewentualne wstrzymanie dostaw rurociągiem Przyjaźń ma dotyczyć tylko białoruskich rafinerii, a nie odbiorców europejskich.
"Tranzyt (do Europy) według planu został potwierdzony przez stronę białoruską" - powiedział rozmówca agencji.
Komentując we wtorek rozmowy telefoniczne prezydentów Rosji i Białorusi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że "nie należy przesadzać z oceną ryzyka, chociaż rzeczywiście, na razie nie udało się osiągnąć porozumienia".
Wczoraj miała miejsce bardzo szczegółowa rozmowa (prezydentów), w trakcie której omawiano sprawy integracji (pomiędzy Białorusią i Rosją), a także kwestie gazowe i naftowe. Na razie nie udało się osiągnąć porozumienia - powtórzył Pieskow, cytowany przez agencję TASS.
Wezwał też, by nie tworzyć "apokaliptycznych scenariuszy, bo dialog będzie kontynuowany".
Podczas prowadzonych obecnie przez Mińsk i Moskwę negocjacji na temat tzw. pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego, warunki dostaw surowców są jedną z najtrudniejszych i wciąż nierozstrzygniętych kwestii. Według części ekspertów Rosja naciska w kluczowych dla Mińska kwestiach naftowo-gazowych, by skłonić go do ustępstw w innych dziedzinach. Program pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego przewiduje m.in. podpisanie 31 map drogowych, dotyczących ujednolicenia norm w różnych sektorach obu państw.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ambasador Wielkiej Brytanii: Polska ofiarą agresji Niemiec i ZSRR