Radar wchodzący w skład tarczy antyrakietowej, który powstanie w Czechach będzie użyteczny, nawet jeśli w Polsce nie zostanie ulokowana wyrzutnia rakiet - to słowa Condoleezzy Rice, które amerykańska sekretarz stanu wygłosiła tuż po podpisaniu z Czechami umowy o powstaniu radaru.
Porozumienie w sprawie tarczy antyrakietowej podpisane przez szefa czeskiego MSZ-tu i sekretarz stanu USA czeka teraz na zatwierdzenie przez parlament w Pradze.
Premier Czech porównał umowę w sprawie tarczy do planu Marshalla. Nie lubię patetycznych słów, ale ich użyję. W przeszłości popełniliśmy błąd kiedy nie przyjęliśmy planu Marshalla. I takiego błędu nie chcemy powtarzać - powiedział Mirek Topolanek.
Odniósł się też do polskich rozmów z USA i zdradził, że jest w ciągłym kontakcie z Donaldem Tuskiem. Choć negocjacje z Polską się komplikują, to nie znaczy, że się pomyliliśmy. Wręcz przeciwnie, nasze negocjacje były bardzo twarde i realistyczne -zaznaczył Topolanek.
Na podpisanie umowy, bardzo ostro zareagowała Rosja, wydając oświadczenie, w którym można przeczytać, że jeśli rozpocznie się rzeczywiste rozmieszczanie tarczy antyrakietowej w pobliżu naszych granic, będziemy zmuszeni odpowiedzieć nie metodami dyplomatycznymi, ale metodami wojskowo-technicznymi.
A w Pradze oraz Warszawie - przed czeską ambasadą - demonstrowali przeciwnicy tarczy antyrakietowej. Społeczeństwo sprzeciwia się imperialnej polityce Stanów Zjednoczonych - uzasadniali swój sprzeciw:
W Czechach ma powstać radar systemu. Według sondaży dwie trzecie Czechów sprzeciwia się tarczy. Wczoraj czeska prasa ujawniła list wicepremiera i ministra środowiska do jednego z parlamentarzystów. Polityk stwierdził w nim, że rząd w Pradze wciąż nie wie, jak silny radar Amerykanie wybudują, a analiza, którą przedstawiło w ubiegłym roku ministerstwo obrony, opierała się na hipotetycznych danych.