Na planie filmu "Rust" z udziałem Aleca Baldwina, zanim jeszcze tragicznie zginęła autorka zdjęć, co najmniej dwukrotnie wypaliła broń - informuje "New York Times". Według innych źródeł aktorowi może zostać postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do tragedii doszło w czwartek na farmie w Bonanza Creek Ranch w trakcie kręcenia filmu "Rust". Kiedy broń w ręku Baldwina wypaliła, zginęła autorka zdjęć do filmu Halyna Hutchins, a ranny został reżyser Joel Souza.
"New York Times", powołując się na trzy niewymienione z nazwiska osoby, które zrezygnowały z uczestniczenia w realizacji produkcji kilka godzin przed śmiertelnym incydentem, poinformował, że już 19 października dwukrotne doszło do przypadkowego wypalania broni.
Byli członkowie ekipy filmowej złożyli skargę w związku z obawami o bezpieczeństwo na planie. Zrezygnowali z powodu niedostatecznych wynagrodzeń i nieodpowiednich warunków produkcji.
"Informacje, które podał jako pierwszy "Los Angeles Times", dotyczą luźnego przestrzegania przepisów, a także konfliktów pracowniczych między producentami i członkami ekipy w trakcie realizacji produkcji "Rust", niskobudżetowego filmu o XIX-wiecznym przypadkowym zabójstwie i jego następstwach" - pisze "NYT".
Gazeta cytuje też Larry’ego Zanoffa, który pracował na planie "Django" Quentina Tarantino jako zbrojmistrz zajmujący się m.in. instruowaniem członków obsady w zakresie bezpiecznego obchodzenia się z bronią palną. Wyjaśnił on, że gdyby broń wypaliła podczas realizacji filmu, natychmiast by wszczęto, czy była wadliwa, czy wynikało to z nieprawidłowej obsługi. W tym drugim przypadku natychmiast zostałyby zaostrzone przepisy bezpieczeństwa.
"Zgodnie z oświadczeniem podpisanym przez detektywa Joela Cano z biura szeryfa hrabstwa Santa Fe, Baldwin został poinformowany przez asystenta reżysera, który wręczył mu broń, że jest to "zimna broń", co na planie filmowym zwykle odnosi się do broni, która nie jest naładowana" - przypomniał "NYT".
Z kolei dziennik "New York Post" stwierdził w sobotę, przytaczając opinię adwokata Josepha Costy z firmy prawniczej w Los Angeles, że tragedia może mieć poważne konsekwencje prawne dla Baldwina, który jest też jednym z głównych producentów filmu. Może mu nawet zostać postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci przez zaniedbanie.
To odpowiednik prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym, co oznacza, że ktoś mógł nie mieć zamiaru wyrządzić dużej szkody, ale to zrobił - ocenił Costa.
Urodzony w 1958 roku Alec Baldwin to jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów amerykańskich. Grał w takich filmach jak:
- "Poślubiona mafii",
- "Polowanie na Czerwony Październik",
- "Zawód pan młody",
- "Ucieczka gangstera",
- "Notting Hill".
Był zagorzałym krytykiem byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, którego parodiował w programie rozrywkowym NBC "Saturday Night Live", za co w 2017 otrzymał nagrodę Emmy.
Niespełna trzy lata temu Baldwin został aresztowany w Nowym Jorku po tym, jak pobił mężczyznę w trakcie kłótni o miejsce parkingowe. Incydent miał miejsce w dzielnicy Greenwich Village, niedaleko miejsca zamieszkania Baldwina. Aktor po powrocie do domu szukał wolnego stanowiska do zaparkowania auta i w pewnym momencie zaatakował mężczyznę, który chwilę wcześniej postawił tam swój samochód.