Na południu Turcji szaleje już ponad setka pożarów: takie dane przekazał w sobotę resort rolnictwa w Ankarze. Według relacji telewizji CNN, rolnicy w tej części kraju stają się świadkami apokaliptycznych scen. „Płoną zwierzęta, wszystko spłonie” – powiedział stacji Muzeyyan Kacar z wioski Kacalar. Jak podaje CNN, ogień zabił już na tamtejszych farmach ponad 2 tysiące zwierząt i zniszczył co najmniej 77 domów. Liczba ofiar śmiertelnych pożarów wzrosła do sześciu.
Ogień pojawił się w kilku miejscach na południu Turcji w środę, ale przy silnym wietrze szybko się rozprzestrzenił. W sobotę - jak podał turecki resort rolnictwa - liczba pożarów w tej części kraju wzrosła z 91 do 101.
Według hiszpańskiej agencji informacyjnej EFE, płomienie całkowicie zniszczyły dziesiątki hektarów lasów i pól uprawnych.
Z popularnego kurortu Bodrum nad Morzem Egejskim prewencyjnie ewakuowano turystów, a dystrykt zamknięto dla ruchu, by ułatwić siłom straży pożarnej dotarcie na miejsce.
Ponad 550 ludzi, którzy w wyniku pożarów potrzebowali pomocy medycznej, wyszło już ze szpitali, 11 jest natomiast nadal hospitalizowanych.
Z ogniem walczą tysiące strażaków, a z powietrza wspierają ich śmigłowce i drony oraz 13 samolotów: są wśród nich maszyny z Iranu, Azerbejdżanu, Rosji i Ukrainy.
Tereny objęte pożarami ogłoszone zostały już obszarem klęski żywiołowej.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który obserwował je w sobotę ze śmigłowca, obiecał, że rząd pomoże poszkodowanym odbudować domy i pokryje koszty wynajmu, a płatności związane z ubezpieczeniem społecznym, podatkami i kredytami zostaną zawieszone. Małe przedsiębiorstwa mają otrzymać nieoprocentowane kredyty.
Jak zauważył w rozmowie z CNN ekspert Fundacji na rzecz Walki z Erozją Ziemi Hikmet Ozturk, pożary zdarzają się w południowej Turcji często, ale w tym roku - ze względu na rekordowe upały, wilgotność powietrza poniżej 14 procent i wiatr wiejący z prędkością około 50 km/h - ogień rozprzestrzenia się wyjątkowo szybko.
Reuters podaje natomiast, że ponieważ pożary pojawiły się w kilku miejscach jednocześnie, tureckie władze nie wykluczają, że doszło tu do celowego działania.
Agencja Associated Press przypomina z kolei, że winą za poprzednie pożary tureckie władze obarczały często kurdyjskich bojowników.