"Ułaskawienie Jurija Łucenki to dowód na to, że Ukraina poważnie myśli o stowarzyszeniu z Unią Europejską" - uważa Aleksander Kwaśniewski, który wraz z byłym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Patem Coksem apelował o uwolnienie bohatera pomarańczowej rewolucji. "Uporczywa dyplomacja ma sens" - podkreśla były prezydent.
Cieszę się, bo to jest sukces naszej misji, którą cierpliwie prowadzimy z Patem Coksem od maja ubiegłego roku. Jesteśmy po kilkunastu wizytach na Ukrainie, rozmowach z prezydentem, premierem, opozycją. Myślę, że to ułaskawienie było jednym z ważnych tematów naszych rozmów i jest dowodem, że Ukraina poważnie myśli o stowarzyszeniu z UE i chce rzeczywiście jesienią w Wilnie podpisać umowę stowarzyszeniową - tak Kwaśniewski komentuje decyzję prezydenta Ukrainy o ułaskawieniu byłego szefa MSW.
Pytany, czy to dobrze wróży decyzjom władz Ukrainy ws. więzionej byłej premier Julii Tymoszenko, odpowiada jednak tylko: Będziemy pracować.
To, co się stało dzisiaj, jest dowodem, że taka uporczywa dyplomacja, jaką prowadzi UE poprzez naszą misję, ma sens - dodaje.
Według Kwaśniewskiego, ułaskawienie Łucenki to istotne usunięcie jednej z przeszkód w rozmowach Ukrainy z UE. A w kategoriach humanitarnych dobrze, że człowiek, który po procesie budzącym wątpliwości znalazł się w więzieniu, będzie wolny - dodaje były prezydent.
O tym, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ułaskawił skazanego na cztery lata więzienia byłego szefa MSW Jurija Łucenkę, poinformowała rzeczniczka prezydenta Daria Czepak.Sprawa Łucenki i odbywającej karę siedmiu lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko jest przeszkodą dla podpisania umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE, co ma nastąpić w listopadzie w Wilnie. Na rozwiązanie problemów więzionych opozycjonistów, takich jak Łucenko i Tymoszenko, Bruksela dała Kijowowi czas do maja.
Łucenko, bohater pomarańczowej rewolucji 2004 roku i zagorzały krytyk prezydenta Janukowycza, został skazany za sprzeniewierzenie państwowych pieniędzy w czasach, gdy kierował MSW. Przyznał m.in. swemu kierowcy dodatek emerytalny o równowartości 16 tysięcy złotych.Opozycjonista uważa jednak, że jego wyrok zapadł z przyczyn politycznych. Stanowisko to podziela Unia Europejska.
Podobnego zdania w swojej sprawie jest była premier Julia Tymoszenko, którą skazano na siedem lat więzienia za rzekome nadużycia przy zwieraniu kontraktów gazowych z Rosją.