Rozszerza się światowy alarm w sprawie groźnych implantów piersi, wyprodukowanych przez francuską firmę PIP z Marsylii. Już 13 europejskich i południowoamerykańskich krajów zaleciło kobietom, którym je wszczepiono, by zgłosiły się na kontrolę do lekarzy. Niemiecki rząd jest natomiast kolejnym, który zaleca ich usunięcie. Wcześniej podobne zalecenia wydali Francuzi.
Niemiecki Federalny Instytut ds. Lekarstw i Sprzętu Medycznego poinformował, że doradza usunięcie implantów opierając się na informacji od lekarzy i innych ekspertów, którzy utrzymują, że silikon z implantów może wyciekać i spowodować "potencjalne zagrożenie dla zdrowia", nawet jeśli implant nie pęknie całkowicie.
Szef Instytutu Walter Schwerdtfeger oświadczył, że to, "jak pilne jest usunięcie, zależy w każdym przypadku głównie od tego, od jak dawna pacjentka ma implanty". W grudniu niemiecki Instytut radził ich posiadaczkom, by poddały się badaniu w celu sprawdzenia, czy implanty nie pękły.
Zalecenia ws. wadliwych implantów ma wydać także czeski rząd. W Wielkiej Brytanii publiczna służba zdrowia zapewniła, że pokryje koszty wymiany groźnych protez u kobiet, którym je wszczepiła i które będą tego chciały. Darmową wymianę wadliwych silikonowych wkładek zaoferowały pacjentkom również władze Boliwii i Wenezueli. Podobnej decyzji żądają także kobiety w Brazylii.
Francuska Liga Walki z Chorobami Nowotworowymi zapowiedziała, że zaskarży do sądu producenta groźnych implantów. Organizacja stworzy również specjalny fundusz, dzięki któremu Francuzki, którym wrzepiono wadliwe wkładki, będą miały darmową pomoc adwokatów.
Działacze ligi mają zamiar zrobić wszystko, by poszkodowane pacjentki, z których duża część miała raka piersi, otrzymały od producenta wysokie odszkodowania. Tym bardziej, że wypowiedzi byłego szefa firmy PIP są coraz bardziej aroganckie. Zasugerował on, że zaskarżające go do sądu kobiety są albo chore psychicznie, albo motywuje je chęć zysku.
Przed możliwym pękaniem implantów firmy Poly Implant Prothese (PIP) i ewentualnymi konsekwencjami zdrowotnymi ostrzegło w ubiegłym roku francuskie stowarzyszenie nadzoru nad środkami leczniczymi AFFSAPS. Ustaliło ono, że produkowane od 2001 roku implanty PIP były wypełniane żelem silikonowym, który nie odpowiada wymaganym parametrom.
Były szef już nieistniejącej francuskiej firmy PIP, która produkowała silikonowe implanty piersi, zeznał w trakcie śledztwa, że świadomie stosował niedozwolone tworzywo, bo było ono po prostu tańsze. Według większości ekspertów, używany do produkcji wkładek silikon może być rakotwórczy.
Implanty PIP nosi w Europie i Ameryce Łacińskiej 400-500 tys. kobiet. Były one wszczepiane również paniom w Polsce.