Ponad 200 tysięcy osób demonstrowało w Madrycie przeciwko zmianom w konstytucji i podziałowi kraju. Osłabienia więzów z władzą centralną domagają się z kolei takie regiony jak Katalonia, która w projekcie nowego statutu mianuje się państwem.
Z ust przemawiających na wiecu polityków ani razu nie padło słowo „Katalonia”, ale dla wszystkich było jasne, że to właśnie ten region jest głównym oskarżonym o dzielenie Hiszpanii. - Nie żyjemy pod presją dyktatora ani totalitarnej partii. Tym bardziej nie będziemy żyli pod presją nacjonalistycznych zachcianek. Autonomia to nie podział państwa na ogródki - słuchać było w czasie manifestacji.
Uczestnicy skandowali hasła: „Katalonia to Hiszpania” i „Katalonia to region, a nie państwo”. To jednak nie koniec – zgodnie z zapowiedzią od przyszłego tygodnia w Hiszpanii ma zostać zaostrzony bojkot katalońskich produktów.
Obowiązująca obecnie w Hiszpanii ustawa gwarantuje zróżnicowany poziom autonomii różnym regionom. Jest on uzależniony od ich odrębności kulturowej i językowej. Jednak w ostatnim czasie Katalonia i Kraj Basków wystąpiły z propozycjami zmian w ich statusie. Dążące do większej samodzielności propozycje – zdaniem opozycji – zagrażają jedności państwa.