Rekiny terroryzują Francuską Riwierę. Znany z filmu "Szczęki" najgroźniejszy gatunek tego drapieżnika - żarłacz biały - został sfilmowany przez przerażonych wczasowiczów u wybrzeży słynnego kurortu Saint-Tropez. Według nich, ma on ponad cztery metry długości. I nie jest jedynym widzianym tam ostatnio okazem.
Drapieżnik został sfilmowany telefonem komórkowym przez jednego z urlopowiczów łowiących ryby na 7-metrowym jachcie koło Saint-Tropez. Nagranie opublikowane zostało na stronach internetowych dziennika "Var Matin". Zobacz film:
Władze Saint-Tropez nie wykluczają wprowadzenia okresowego zakazu kąpieli w morzu, co byłoby katastrofą dla właścicieli hoteli w czasie letniego sezonu urlopowego. Specjaliści i żandarmeria morska szukają teraz rekina, by przekonać się, czy nie doszło do pomyłki i czy naprawdę chodzi o ludojada, zwanego również żarłaczem białym.
Naukowcy są zaskoczeni i podkreślają, że rekiny tego typu zazwyczaj trzymają się z dala od francuskich wybrzeży. Resztki innego 4-metrowego rekina - zabitego prawdopodobnie przez śrubę napędową jakiegoś statku - odkryte zostały też koło znanego kurortu Cannes. Brakowało głowy, niektórych płetw i innych części ciała. Specjalistom nie udało się na razie ustalić o jaki gatunek konkretnie chodzi.
Jeszcze większa panika wybuchła na francuskiej wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, gdzie amator surfingu stracił w ataku ludojada rękę i stopę. Do wypadku - już trzeciego w tym roku - doszło w rezerwacie morskim u zachodnich wybrzeży wyspy.
Władze lokalne żądają wysłania wojskowych nurków, by przetrzebili rekiny w tym rejonie.
W związku z coraz większą liczba rekinów, które tam grasują, zakaz ich łowienia został zawieszony. Specjaliści mają sprawdzić, czy ich mięso nie jest skażone groźnymi bakteriami i pasożytami. Jeżeli okaże się, że nie, to mięso łowionych rekinów będzie mogło być sprzedawane i spożywane na wyspie.