W dwóch wybuchach, do których doszło w mieście Kizlar w Dagestanie na rosyjskim Kaukazie Północnym, zginęło 12 osób - podały rosyjskie media. Według regionalnego MSW, były to zamachy samobójcze.
W wybuchach zginął szef milicji w Kizlarze płk Witalij Wiediernikow. Według wstępnych danych, został on zabity w drugiej eksplozji. Wśród ofiar śmiertelnych jest też co najmniej czterech innych funkcjonariuszy milicji.
O godz. 8.30 (6.30 czasu polskiego), kiedy spod budynku wydziału milicji odjeżdżał służbowy samochód, doszło do wybuchu, w którym zginęli dwaj milicjanci. Kiedy na miejsce przybyły służby śledcze i zebrał się tłum, wśród ludzi zdetonował bombę zamachowiec-samobójca - powiadomił wydział śledczy zajmujący się sprawami Dagestanu w Komitecie Śledczym rosyjskiej prokuratury. Według tego samego źródła, zamachowiec był ubrany w mundur milicyjny.
Szef regionalnego MSW Wiaczesław Gasanow powiedział, że sprawcą również pierwszego wybuchu był zamachowiec-samobójca, który zdetonował ładunek w swoim samochodzie, gdy mijało go milicyjne auto.
Do eksplozji w Dagestanie doszło zaledwie dwa dni po zamachach samobójczych w moskiewskim metrze, w których zginęło 39 ludzi. O przeprowadzenie zamachów rosyjskie służby podejrzewają rebeliantów z Północnego Kaukazu.