Awaria stacji redukcyjnej była przyczyną eksplozji 40 kuchenek gazowych w Zielonej Górze. Gazownicy wykluczają błąd człowieka. Wiadomo, że wybuch w bloku na osiedlu Pomorskim nie uszkodził konstrukcji budynku. Wczoraj wieczorem na trzech osiedlach doszło do serii eksplozji, w których zginął 50-latek,a 8 osób zostało rannych. Trzeba było ewakuować ponad 6,5 tys. osób.
Zobacz również:
Większość mieszkańców tego bloku będzie mogła wrócić do swoich mieszkań jeszcze dziś. Ci, którzy zajmują lokale na pięciu pierwszych piętrach klatki w której zginął 50-latek - za dwa, trzy dni. Ci, którzy mieszkają powyżej piątego piętra, muszą poczekać na remont. W budynku mieszka ok. 150 rodzin.
Na temat przyczyn będą wypowiadać się fachowcy, my tylko oceniamy stan techniczny budynku i możliwość wprowadzania się - tłumaczy wiceprezydent miasta.
Ewakuowano 6,5 tys. osób
Wczoraj wieczorem na trzech tamtejszych osiedlach doszło do serii wybuchów gazu - eksplodowało 40 kuchenek. W trzech mieszkaniach wybuchł pożar. Wszystko to przez nagły wzrost ciśnienia gazu w sieci.
W wyniku wybuchu zginął ok. 50-letni mężczyzna. Strażacy znaleźli go w szybie windy, pod zwałami gruzu. Popchnęła go tam prawdopodobnie fala uderzeniowa. Łącznie w wyniku tego nagłego wydarzenia poszkodowanych zostało osiem osób. W tej chwili pod opieką lekarzy pozostają cztery starsze, obłożnie chore osoby.
Na osiedlach Pomorskie, Śląskie i Raculka mieszka ok. 6,5 tysiąca osób. Ich ewakuacja trwała około dwóch godzin. Część mieszkańców udała się na noc do rodzin. Około 200 znalazło schronienie w punktach ewakuacyjnych wyznaczonych przez prezydenta miasta. Większość mieszkańców osiedla już w nocy mogła wrócić do mieszkań; wyjątkiem byli lokatorzy jednego z bloków.