Łzy bohatera i wiele radości przyniosła akcja zorganizowana przez Polonię w USA dla weterana bitwy o Monte Cassino pułkownika Romualda Lipińskiego. Pod dom 95-letniego byłego żołnierza 2. Korpusu Polskiego podjechali nasi rodacy mieszkający w okolicy amerykańskiej stolicy, by podziękować mu za jego służbę. Oczywiście ze względu na panującą epidemię, zachowano dystans społeczny.
Organizatorami tego przejazdu byli dwaj Polacy mieszkający w stolicy USA. Artur Orkisz i Mateusz Stefański poprosili naszego amerykańskiego korespondenta Pawła Żuchowskiego, aby umówił się z pułkownikiem na wywiad, przed jego domem. Weteran w odświętnym ubraniu z medalami i beretem czekał na naszego dziennikarza. To miało być pełne zaskoczenie i było. Kiedy 95-latek mówił, że jest dumny z tego, że spełnił swój obowiązek wobec Ojczyzny, wobec Polski, rozległy się syreny radiowozów miejscowej policji a za nimi na ulicę wjechało kilkadziesiąt aut z biało-czerwonymi flagami. Z pobliskich domów wyszli sąsiedzi bohatera. Pułkownik Lipiński był bardzo wzruszony. Musicie zobaczyć jego reakcję.
ŁZY RADOŚCI I WZRUSZENIA. ZOBACZ REAKCJĘ WETERANA NA WYJĄTKOWĄ AKCJĘ
Jestem naprawdę wzruszony i zdziwiony. Nie wiem co powiedzieć. Chciałbym, żeby pamięć o ofiarności moich kolegów, którzy tam zostali (na Monte Cassino - RMF FM), zachowała się w Polsce - powiedział pułkownik Lipiński. "Zachowa się" - zapewnił nasz dziennikarz.
Romuald Lipiński miał 19 lat, gdy brał udział w bitwie o Monte Cassino. Mimo że dziś ma 95 lat, często pojawia się na uroczystościach w ambasadzie RP w Waszyngtonie. Nie odmawia spotkań i rozmów o trudnych wojennych czasach oraz emigracji. Jak podkreślał, na jego dobrą formę wpływa kilka czynników: Gimnastykuję się, odżywiam się, mam dietę jak się należy, trzeba jakoś żyć . Pułkownik mieszka w Annandale w stanie Wirginia. Jakieś 20 minut jazdy samochodem od Waszyngtonu.
Kochani Polacy, kocham Was - mówił do Polonii, która przejeżdżała obok pułkownika.
Pułkownik Lipiński urodził się w 1925 roku niedaleko Brześcia. W wieku 16 lat wraz z rodziną został zesłany w głąb Związku Radzieckiego. Po inwazji hitlerowskich Niemiec na ZSRR w 1941 r. dołączył do Armii Andresa. Walczył w szeregach pułku, który 18 maja 1944 roku po wielomiesięcznych krwawych starciach zawiesił polską flagę na ruinach klasztoru na Monte Cassino. Od 1953 roku Lipiński mieszka w USA, gdzie pracował jako inżynier. Mimo emerytury często uczestniczy w wydarzeniach honorujących weteranów.
76 lat temu, 18 maja 1944 r., po niezwykle zaciętych walkach 2. Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa zdobył wzgórze Monte Cassino wraz ze znajdującym się na nim klasztorem. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.
Masyw Monte Cassino, wraz ze znajdującym się na wzgórzu klasztorem benedyktynów, był w czasie II wojny światowej kluczową niemiecką pozycją obronną na tzw. linii Gustawa, mającą uniemożliwić aliantom zdobycie Rzymu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk chcą przywrócenia zdemontowanych tablic w Twerze