Około stu osób poszukiwało Jana Lityńskiego na Narwi w okolicy Pułtuska. Polityk po raz ostatni widziany był przedwczoraj, gdy wszedł do rzeki, by uratować psa, pod którym załamał się lód. "Trwa walka z czasem. Robimy ze swojej strony co możemy" - powiedział w rozmowie z RMF FM Mariusz Osica z Pułtuskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Akcja przesuwała się zgodnie z silnym nurtem rzeki - w stronę Warszawy. Policjanci patrolowali brzegi Narwi. Na miejscu byli też ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Rozbijali oni bosakami i kotwicami grubą - nawet na 20 centymetrów - bryłę lodu, jaka utworzyła się na rzece. Wczoraj - pracując właśnie w taki sposób - znaleźli kaszkiet, należący prawdopodobnie do Jana Lityńskiego.
Kaszkiet i miejsce, w którym go znaleźliśmy, pokazuje, że osoba, która wpadła do wody mogła iść z prądem rzeki - powiedział Mariusz Osica z pułtuskiego WOPR-u. Kiedy realnie poszukiwania mogą przynieść efekt? Ciężko przewidzieć. Jeśli dziś akcja nie przyniesie skutku, to kolejne dni będą coraz trudniejsze. Robimy, co możemy - dodał.
W miejscu, gdzie prowadzono poszukiwania, Narew ma wiele rozlewisk. Zwracali na to uwagę mieszkańcy okolic.
Nurt pod lodem jest prawdopodobnie dość mocny - powiedziała jedna z mieszkanek. Zawsze woda jest niebezpieczna, zwłaszcza jak teraz jest odwilż. Strach teraz w tych okolicach chodzić - dodała inna rozmówczyni reportera RMF FM.
Jak dowiedział się nasz dziennikarz, w gotowości były dwa drony, dwa quady, łódź i helikopter.
Akcji pomagała rosnąca temperatura - w dzień było nawet 7 stopni Celsjusza. W takich warunkach lód topił się. Pozwoliło to na wykorzystanie kamery podwodnej sterowanej ze specjalnego trapu ratowniczego o długości 15 metrów. Dzięki temu na cienki już lód na Narwi nie musieli wchodzić ratownicy.
Dzisiejsza akcja odbywała się do zmierzchu. Poszukiwania zostaną wznowione w środę o 8 rano.
Do tragedii doszło w niedzielę. 75-letni polityk, działacz opozycji w PRL Jan Lityński na wysokości ul. Wyszkowskiej w Pułtusku spacerował wałem przeciwpowodziowym z żoną i ich psem.
Wszedł do rzeki Narew, chcąc wyciągnąć z niej psa, pod którym załamał się lód - mówił rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka. Według relacji żony, która była świadkiem zdarzenia, mężczyzna utonął - podał policjant.
Jan Lityński był organizatorem i uczestnikiem studenckich wystąpień w marcu 1968 roku, za co został skazany na 2,5 roku więzienia. Pracował jako robotnik, następnie programista komputerowy.
W 1976 roku był współzałożycielem "Biuletynu Informacyjnego", pierwszego pisma ukazującego się poza cenzurą. Był wielokrotnie aresztowany.
W 1980 roku został doradcą "Solidarności". W stanie wojennym był internowany, a potem aresztowany. Po ucieczce z przepustki z więzienia od 1984 roku działał w solidarnościowym podziemiu. W 1989 roku uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu.
Był też posłem, a w latach 2008-2010 doradcą PLL LOT do spraw społecznych.