"Nie składamy parasolek, nie będziemy żyć w piekle, nie pozwolimy, by 13 osób z Trybunału i Jarosław Kaczyński decydowali o życiu 37 milionów" - pod takimi hasłami protestowali przeciwnicy zmian w prawie aborcyjnym. Manifestacja odbyła się między innymi w Warszawie. Zgromadzonych było około kilkuset osób. Kobiety i chcący je wspierać mężczyźni, wyszli także na ulice Krakowa, Gdańska czy Poznania.
Jak mówili uczestnicy protestu w Warszawie, to nie było zgromadzenie, a spontaniczny spacer. Pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie pojawiło sporo polityków i artystek. Przyszła m.in. aktorka Maja Ostaszewska, bo jak mówiła "sama pół roku drżała o swoją drugą ciążę".
Nigdy w życiu nie śmiałabym powiedzieć, jak może się czuć i co ma zrobić kobieta, która dowiaduje się, że w brzuchu ma trwale, nieodwracalnie uszkodzony płód. Jak ktokolwiek śmie oceniać i wyrokować w takich sprawach - powiedziała podczas protestu aktorka.