Pentagon wszczął śledztwo w sprawie śmierci 25 osób przetrzymywanych przez wojska USA w Iraku i Afganistanie. Komentarze w gazetach wskazują, że konsekwencje tej sprawy w samej Ameryce mogą być poważne.
Co najmniej dwa przypadki już zostały uznane za morderstwa popełnione przez Amerykanów: Nie ulega wątpliwości, że te sprawy zostaną osądzone zgodnie z prawem wojskowym - zapowiedział sekretarz obrony Donald Rumsfeld.
Dziś prezydent George W. Bush ma wystąpić przed kamerami dwóch arabskich stacji telewizyjnych, by potępić przypadki znęcania się Amerykanów nad irackimi jeńcami.
Jak na łamach „The Washington Post” pisze Anne Applebaum - niedawna laureatka Nagrody Pulizera za książkę o Gułagu - powszechne nazywanie w USA podobnych wynaturzeń mianem nieamerykańskiego zachowania jest pułapką, która sugeruje, że Amerykanie nie są zdolni do torturowania innych. A to najwyraźniej nie jest prawdą.
Inne komentarze wzywają do przemyślenia całej strategii traktowania jeńców w wojnie z terroryzmem. Zbyt często takie czy inne przypadki łamania praw człowieka, także w Afganistanie czy Guantanamo tłumaczono innym charakterem tej wojny – wojny, do której z niewiadomych właściwie przyczyn nie muszą się stosować wymogi konwencji genewskiej. Ameryka przeżywa teraz szok i tym razem sama musi sobie spojrzeć głęboko w oczy.