Śledztwo w sprawie pęknięcia opony w prezydenckiej limuzynie w marcu 2016 roku zostało umorzone. Po 21 miesiącach Prokuratura Okręgowa w Opolu ostatecznie umorzyła postępowanie, w którym przesłuchano blisko stu świadków i przeprowadzono 7 ekspertyz biegłych.
Po wszechstronnym zbadaniu wszystkich okoliczności wypadku prokurator Stanisław Bar orzekł, że właściwie nie sposób określić, co się wydarzyło w marcu ubiegłego roku na autostradzie A4.
Przyczyną wypadku, zdarzenia drogowego z udziałem prezydenckiej limuzyny, było zdarzenie o charakterze losowym, tj. przedziurawienie opony, a następnie spadek ciśnienia i gwałtowny rozpad - mówił prokurator Bar w rozmowie z RMF FM. Gwałtowny rozpad opony był pochodną znacznej prędkości, z jaką ten samochód się poruszał - było to około 170 km/h - oraz znacznego stopnia wyeksploatowania tej opony, choć nadal ta opona spełniała graniczne warunki określone przez producenta i BOR - dodał. W aucie prezydenta założono zatem oponę ledwo spełniającą normy.
Wszystko nastąpiło tak szybko, że prowadzący auto z prędkością ok. 170 km/h kierowca nie zdążył zareagować na wskaźnik sygnalizujący, że opona została przedziurawiona i pękła.
W pisemnym uzasadnieniu prokuratura podkreśla, że "wykluczono, aby stan techniczny samochodu, a w szczególności, aby stwierdzony stan zużycia opony prawego tylnego koła był przyczyną zaistniałego zdarzenia". Zaznaczono także że "na podstawie zeznań uznano, że nie doszło do popełnienia przestępstwa nieumyślnego sprowadzania katastrofy w ruchu lądowym, (...) a kierujący pojazdem nie dopuścił się naruszenia zasad w ruchu lądowym."
Prokuratura zaznacza, że nie było także "uchybień w obsłudze technicznej pojazdu i przygotowaniu go do eksploatacji". Ponadto według śledczych nie doszło do "przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób podróżujących samochodem służbowym BOR."