Według wstępnych szacunków, około 8 tysięcy osób wzięło udział w paradzie EuroPride, która przeszła ulicami Warszawy. Jesteśmy tu, bo nie zgadzamy się na nietolerancję, różnorodność jest wartościowa - mówili uczestnicy imprezy. Nie obyło się oczywiście bez incydentów - policja zatrzymała 9 osób.
Impreza na pewno się udała, była największą tego typu, jaka kiedykolwiek odbyła się w Warszawie. Obyło się bez poważniejszych incydentów, parada przebiegła spokojnie. Byliśmy weseli, pokojowi i sympatyczni. Pokazaliśmy, że jesteśmy i że jesteśmy silni - powiedział Tomasz Bączkowski, prezes Fundacji Równości, która była głównym organizatorem parady.
Nie krył żalu, że impreza nie zyskała wsparcia władz miasta, tak jak dzieje się to w innych krajach. Władze Warszawy kompletnie nie zauważyły EuroPride, a szkoda, bo wówczas byłaby to wielka europejska impreza. Nie wiem, jak to miasto może aspirować do miana Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. - powiedział Bączkowski.
Trasa przemarszu parady została zmieniona w jej trakcie. Uczestnicy EuroPride nie przeszli m.in. Nowym Światem, a z Al. Jerozolimskich weszli w ulicę Kruczą. Parada ominęła też pl. Trzech Krzyży.
W imprezie uczestniczyli nie tylko przedstawiciele mniejszości narodowych. Przyszły też rodziny z dziećmi. Jestem tu by pokazać córce, że żyjemy w społeczeństwie różnorodnym i uczyć je tolerancji. Różnorodność jest wartościowa - powiedziała pani Dorota, która na paradzie była już po raz trzeci. Przyszliśmy, bo nie zgadzamy się na dyskryminowanie osób homoseksualnych. Takie parady są potrzebne, żeby pokazać, że są w naszym społeczeństwie osoby, których prawa nie są respektowane i że jest to duża grupa - podkreślał chłopak, który w imprezie uczestniczył ze swoją dziewczyną.
Z kolei inny młody mężczyzna przyznał, że długo wahał czy przyjść na paradę. Mój partner został w domu, ja jednak uważam, że liczy się każda osoba. Niech to miasto w końcu zauważy naszą obecność, my też tu żyjemy i płacimy podatki - dodał.
W paradzie uczestniczyło kilkanaście platform. Wszystkie były udekorowane balonikami i materiałami w kolorach tęczy (symbolu tolerancji i m.in. mniejszości seksualnych). Na każdej puszczana była inna muzyka taneczna, przeboje lat 70, 80 i 90 - słychać było zarówno techno jak i Michaela Jacksona. Jechali na nich organizatorzy i tańczący uczestnicy imprezy zachęcający innych do zabawy. Na jednej z nich tańczył poseł SLD Ryszard Kalisz. Było też kilka drag queen, a w tłumie tańczyło kilku mężczyzn w strojach rodem z karnawału brazylijskiego.
Podczas parady rozdawane były ulotki z postulatami jej uczestników. Wśród nich były m.in. te dotyczące możliwości wspólnoty majątkowej, wspólnego rozliczania podatków z partnerem, sprawowania opieki nad dziećmi partnera czy prawa do decydowania o leczeniu nieprzytomnego partnera.
To jest jeden z elementów walki o równouprawnienie licznej społecznej grupy mniejszościowej. Musimy się pokazywać w przestrzeni życia publicznego po to, żebyśmy byli dostrzeżeni - tak jak każda inna grupa zawodowa bądź społeczna - powiedział naszemu reporterowi Andrzej, który na paradę przyjechał z Rybnika.
Do Warszawy przybyło także sporo osób z zagranicy. Wczoraj przyjechałem tu śpiewać z moim sztokholmskim chórem gejów. Razem z kolegami z Londynu daliśmy koncert w Sali Kongresowej. Teraz idziemy na paradę - opowiadał Krzysztofowi Berendzie Knut, który przyjechał aż ze Szwecji.
Policja zatrzymała w sumie 9 osób, przeciwników EuroPride, które próbowały m.in. blokować wymarsz uczestników manifestacji. Jedna z nich zaatakowała interweniującego policjanta, przewieziono go do szpitala.