Policja uwolniła 19-letniego chłopaka, uprowadzonego kilka dni temu w Wielkopolsce. Zatrzymano czterech mężczyzn zamieszanych w uprowadzenie. Przez 10 dni przetrzymywali nastolatka w okratowanej celi pod ziemią.
Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, operacja odbicia zakładnika została przeprowadzona niedaleko Szamotuł w województwie wielkopolskim. Wzięło w niej udział kilkudziesięciu policjantów.
Na razie policja nie chce zdradzać wiele szczegółów akcji i samego porwania. Wiadomo, że uprowadzony chłopak jest uczniem jednej z poznańskich szkół średnich. Zaginął w drodze do szkoły 11 maja. Krótko potem do rodziny napłynęło żądanie okupu za jego uwolnienie. Porywacze zażądali od rodziców miliona złotych.
Kryminalni przez kilka dni zbierali informacje o uprowadzonym, jego otoczeniu i osobach utrzymujących z nim kontakt. Wytypowano w ten sposób krąg podejrzanych. Policjanci zdobyli informacje o pewnym mężczyźnie, który w przeszłości był zatrzymywany przez policję. Ów człowiek był organizatorem zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się kradzieżami samochodów. W 2007 roku usłyszał zarzuty kierowania gangiem. Sąd skazał go na karę więzienia, ale mężczyzna zaczął się ukrywać. Wydano za nim list gończy.
Kilka dni temu funkcjonariusze dowiedzieli się, że poszukiwany listem gończym 45-letni Michał K. prawdopodobnie stoi za uprowadzeniem 19-latka. Szybko ustalili skład grupy porywaczy. Byli to Hubert N., Patryk K. i Jacek N. Wszyscy zamieszani w tę sprawę mężczyźni byli mieszkańcami kilku miejscowości leżących w okolicach Dusznik w powiecie szamotulskim. Okazało się także, że wśród szkolnych kolegów porwanego był syn herszta bandy. On też został zatrzymany.
W związku z porwaniem 19-latka zatrzymano kolejne dwie osoby - dwie kobiety.
Na jednej z przeszukiwanych posesji policjanci natrafili na ukryte wejście. Okazało się że prowadziło do specjalnego bunkra pod jednym z budynków. W bunkrze znajdowało się kilka pomieszczeń. W ostatnim policjanci znaleźli 19-latka. Chłopak przetrzymywany był w specjalnej celi z okratowanym wejściem - tak Borowiak dramatycznie opisywał warunki w jakich przetrzymywany był chłopak.
Na razie nie ma dowodów, że porwań było więcej, ale pomieszczenie, w którym przez 10 dni był trzymany nastolatek spod Poznania, zdaniem śledczych, wskazuje, że zostało zbudowane z myślą o większej liczbie uprowadzeń. Pod istniejącym budynkiem w okolicach Szamotuł pojawiły się trzy pomieszczenia. Ostatnie było okratowane, wyciszone, wyposażone w łóżko i toaletę oraz monitorowane tak, by przez cały czas można było obserwować zakładnika. Wyposażenie podziemia pozwalało na długi pobyt bez konieczności wychodzenia na zewnątrz.
Sześciu zatrzymanym grozi piętnaście lat więzienia. Nie wykluczone jednak, że kara może być wyższa. Stanie się tak, jeśli śledczy uznają, ze porwanie łączyło się dręczeniem. Chłopiec fizycznie nie ucierpiał, szybko trafił do rodziny, ale za okrutne prokuratorzy chcą uznać psychiczne dręczenie porwanego. Jeżeli ktoś komuś wręcza różaniec czy też Biblię, to jest to okoliczność, która wskazuje na to, że nie mam przed sobą za wiele dni - tak prokurator Magdalena Mazur-Prus skomentowała fakt, że porwany dziewiętnastolatek po zamknięciu go w podziemnym więzieniu dostał różaniec i zbiór modlitw pod tytułem "Droga do Nieba". Za porwanie łączące się z dręczeniem porywacze mogą trafić do więzienia nawet na 25 lat.
Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, która wszczęła śledztwo. Za uprowadzenie dla okupu podejrzewanym mężczyznom może grozić kara nawet 25 lat więzienia.