W ataku w Afganistanie zginęli st. kpr. Piotr Ciesielski, szt. szer. Łukasz Krawiec, st. szer. Marcin Szczurowski, st. szer. Marek Tomala i szer. Krystian Banach. Wszyscy służyli w 20. Bartoszyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Najmłodszy miał 22 lata, najstarszy był w wieku 33 lat.
Znałem Marcina od wielu, wielu lat. Razem uczyliśmy się w jednej szkole. Byliśmy od 2006 roku na jednej kompanii. Był szery, uczciwy, był lubiany w korpusie szeregowych, podoficerów. Marcin marzył o tym jak wróci, że pójdzie do szkoły podoficerskiej, że mu się uda. Bardzo kochał swoją rodzinę, dwójkę dzieci - tak szeregowego Marcina Szczurowskiego wspomina jego kolega z jednostki Robert Sowizdrzał.
Najbardziej znałem Piotrka Ciesielskiego, bo był na mojej kompanii. Do tej pory nie może do mnie dotrzeć ta wiadomość, bo często, bardzo często dzwonił na kompanię, żeby utrzymać ten kontakt. Ciężko mi jest powiedzieć, ciężko mi jest zrozumieć, dlaczego tak się stało. Każdy się z tym liczył, każdy miał świadomość, że może taka sytuacja zaistnieć, ale każdy na pewno odsuwał od siebie taką myśl, że każdy pojedzie i wróci cało, szczęśliwie - dodaje inny żołnierz z jednostki Mirosław Szwedowski.
Rodziny poległych żołnierzy zostały objęte opieką psychologiczną. Mogą też liczyć na naszą dalszą pomoc- powiedział ppłk Mirosław Ochyra z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych.
W czwartek w Ghazni odbędzie się smutna ceremonia pożegnania poległych żołnierzy. Następnie ciała zostaną przetransportowane do największej naszej bazy koalicyjnej w Bagram, gdzie cześć oddadzą im żołnierze sił ISAF. Stamtąd ciała zostaną przetransportowane do Polski po uzgodnieniu z rodziną - poinformował Ochyra. Dla większości z nich to była pierwsza misja zagraniczna. Byli to żołnierze o bardzo dobrej opinii, którzy wzorowo wykonywali swoje zadania. Były to osoby na które zawsze można było liczyć - dodał rzecznik.
Zaatakowany polski konwój liczył sześć pojazdów. Jechało w nim 30 polskich żołnierzy. Wybuch nastąpił pod czwartym pojazdem w kolumnie. Trwa zbieranie wszystkich śladów, które mogą doprowadzić do wykrycia sprawców i organizatorów tego ataku. Wszystkie dowody i ślady są analizowane ze stroną amerykańską. Ładunek miał wielkość stu kilogramów. Trzeba ustalić, jak głęboko był zakopany, jak wykonany i w jaki sposób odpalony- tłumaczył Ochyra.