Prokuratorzy w Żarach przesłuchują rodziców i dzieci ze żłobkowej grupy, z którą pracowały wyrzucone już z pracy opiekunki. Opublikowanie nagrań ze skandalicznym zachowaniem kobiet wobec maluszków wywołało w internecie prawdziwą burzę.
Śledczy chcą ustalić, czy takie drastyczne odzywki jak te na nagraniach powtarzały się i czy są jedynymi rzeczami, które można zarzucić kobietom. Przypomnijmy, że jedna z dziewczynek chodzących do żłobka skarżyła się, że pani bije ją po głowie. Nie wynika to jednak z nagrań, jakie udało się wykonać jej mamie. W związku z tym, dopiero po zeznaniach świadków możliwe będą przesłuchania pracownic żłobka i ewentualne stawianie im zarzutów.
Wczoraj informowaliśmy, że dyrektorka żłobka w Żarach, gdzie opiekunki krzyczały na dzieci, wyzywały je i prawdopodobnie także biły - została zwolniona. Jej stanowisko do czasu ogłoszenia i rozstrzygnięcia konkursu pełnić będzie dyrektor z innego żłobka w tym mieście.
"Do tego wielkiego psa cię wyprowadzę", "Pchaj tego naleśnika" - w taki sposób opiekunki z przedszkola zwracały się do maluchów, za które były odpowiedzialne. Z ujawnionych nagrań wynika, że groziły dzieciom wielkim psem, biciem, nazywały je mendami. Matka jednego z trzylatków uczęszczających do żłobka postanowiła sprawdzić, co dzieje się w placówce po tym, jak jej córka skarżyła się, że "pani bije ją po głowie". Po relacji dziewczynki pani Joanna nabrała podejrzeń, dlatego postawiła kupić odpowiedni sprzęt i zaszyć go w ubraniu córki.
Nagrania z pierwszego dnia nie wskazywały żadnych nieprawidłowości. Uspokojona kobieta chciała nawet wycofać się ze swojego pomysłu. Namówiona przez koleżankę jeszcze raz wysłała jednak córeczkę do żłobka z ukrytym mikrofonem. Tak właśnie dowiedziała się o skandalicznych zachowaniach opiekunek.