Większość Polaków negatywnie ocenia decyzje ugrupowań, które we wtorek wstrzymały się lub zagłosowały przeciwko ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE - wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla "Wydarzeń" Polsatu. Od ponad tygodnia sprawa budzi wiele dyskusji, głównie ze względu na poparcie przez Lewicę Krajowego Planu Odbudowy.
We wtorek Sejm przegłosował ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskich, co było niezbędne do uruchomienia tzw. Funduszu Odbudowy po pandemii. "Za" zagłosowało 290 posłów, "przeciw" - 33, a wstrzymało się 133 parlamentarzystów.
Za opowiedziało się większość posłów klubu PiS, większość posłów Lewicy, a także politycy PSL-Koalicji Polskiej, koła Polska 2050 i kilku posłów Kukiz’15. Przeciwko ustawie głosowali posłowie Konfederacji i Solidarnej Polski, a także niektórzy politycy klubu PiS. Koalicja Obywatelska - za wyjątkiem Franciszka Sterczewskiego - wstrzymała się od głosu.
Jak wynika z sondażu IBRiS dla Polsatu, ponad połowa respondentów (54 proc.) źle ocenia decyzję KO o wstrzymaniu się od głosu. 23,9 proc. ocenia ją pozytywnie.
70,1 proc. respondentów negatywnie ocenia strategię Solidarnej Polski, która była przeciwko. 68,4 proc. jest także niezadowolona z Konfederacji, która głosowała podobnie. 11,5 proc. badanych dobrze ocenia decyzje tych ugrupowań.
Lepiej Polacy oceniają ugrupowania, które poparły ratyfikację. 70 proc. badanych cieszy się, że tak zagłosowało PiS i Polska 2050. Mniejszym poparciem - 66 proc. - cieszą się decyzje Lewicy oraz Porozumienia.
IBRiS zapytał także, jak zagłosowaliby Polacy w najbliższą niedzielę. Wybory wygrałaby Zjednoczona Prawica, na którą głos chce oddać 33,9 proc. - to o jeden punkt procentowy więcej niż w sondażu z 20 kwietnia.
Na drugim miejscu znalazłaby się Polska 2050 Szymona Hołownia (18,3 proc., wzrost o 3,1 pkt proc.). Na podium byłaby też Koalicja Obywatelska (15,3 proc.).
Do Sejmu dostałaby się także Lewica (10,7 proc.) i Konfederacja (9 proc.). Poza parlamentem znalazłby się PSL-Koalicja Polska (4,5 proc.). 7,8 proc. nie wie, na kogo by zagłosowało.
Fundusz Odbudowy to specjalny zestaw dotacji i pożyczek, które mają wspomóc państwa Unii Europejskiej w wychodzeniu po kryzysie gospodarczym wywołanym pandemią koronawirusa. Łącznie fundusz Next Generation EU to 750 mld euro dla wszystkich państw członkowskich.
Polsce w ramach funduszu należy się 23 mld euro w dotacjach oraz 34 mld euro pożyczek. Warunkiem otrzymania dotacji jest złożenie Krajowego Planu Odbudowy oraz ratyfikacja decyzji unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej.
Wokół KPO i FO od kilku tygodni toczyła się polityczna debata. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry była bowiem przeciwko ratyfikacji, twierdząc, że pogłębi to integrację unijną i sprawi, że Polska będzie zmuszona spłacać długi np. Grecji i Włoch.
Szukając poparcia dla FO PiS zwrócił się do opozycji, a dokładniej do Lewicy. Klub wymógł na partii rządzącej wpisanie do KPO kilku postulatów, m.in. dodatkowych dotacji dla branż zagrożonych kryzysem i utworzenie komitetu monitorującego wydatku z funduszu. Ta decyzja wywołała jednak szał u reszty opozycji, Koalicja Obywatelska i PSL zarzucają Lewicy “zdradę", twierdząc, że PiS nie zrealizuje tych postulatów.
Na początku tygodnia rząd przesłał do Komisji Europejskiej pełny projekt Krajowego Planu Odbudowy. Sejm we wtorek przyjął z kolei ustawę o ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE.