Krakowska prokuratura apelacyjna umorzyła głośne śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Polskim Związki Narciarskim. Władzom PZN zarzucano niegospodarność i zawarcie niekorzystnych umów z Edim Federerem, menedżerem Adama Małysza. Związek miał stracić nawet 3-4 miliony złotych z powodu fatalnych umów na wykorzystanie powierzchni reklamowych na kombinezonie najlepszego polskiego skoczka.
Prokurator prowadzący sprawę uznał, że w działaniach zarządu Związku pełno było błędów, które doprowadziły do dużych strat finansowych, jednakże działania te nie były podejmowane celowo z zamiarem wyrządzenia szkody, nie miały także podłoża korupcyjnego. Pod koniec lat 90. za podpisywanie umów odpowiedzialne były osoby nie mające doświadczenia w zawieraniu podobnych umów. Nie stwierdziliśmy, aby mimo tych nieprawidłowości doszło do przestępstwa - uważa prokurator Piotr Kosmaty. Ówcześni działacze PZN postawili na dobro Adama Małysza i jego wyniki sportowe, a to zwróciło się po latach z nawiązką - dodaje prokurator Kosmaty.
Z materiałów prokuratury wynika, że w latach 90. PZN nie miał pieniędzy nawet na wyjazdy Małysza na zawody. Bilety na samolot, hotele i sprzęt były zbierane wśród znajomych skoczka i działaczy związku. Teraz po sukcesach Małysza PZN ma dość pieniędzy i sponsorów, aby prowadzić kilku skoczków i szukać młodych talentów wśród najmłodszych fanów skoków narciarskich.
Prokuratura uznała, że sukces sportowy i finansowy byłby trudny do osiągnięcia bez Ediego Federera, który zainteresował się Adamem Małyszem na początku jego kariery. Federer podpisał później niekorzystne dla PZN umowy, z których czerpał olbrzymie korzyści. Pomoc Federera niewątpliwie przyczyniła się do sukcesów Małysza, a sukces Małysza przyczynił się do sukcesu PZN - podsumowuje prokurator Piotr Kosmaty. Argumentując umorzenie sprawy prokuratura przypomina także fakt, że najlepszy polski skoczek na wieść o tym, że PZN próbuje zerwać niekorzystne umowy z Federerem zapowiedział, że zakończy karierę.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w PZN obejmowało lata 1999-2005. Prokuratura zgromadziła aż 100 tomów akt sprawy. Wśród nich opinie biegłych z zakresu rachunkowości, księgowości, marketingu i sponsoringu. Zgromadzono także obszerną dokumentację, w tym sprawozdania komisji rewizyjnej PZN, protokoły z posiedzeń zarządu związku. Prokuratura przesłuchała również setki osób, w tym trzykrotnie Adama Małysza, Apoloniusza Tajnera i Ediego Federera.
Prokuratura z tych samych powodów umorzyła postępowanie wobec Pawła Włodarczyka, byłego prezesa PZN, któremu postawiono zarzuty działania na szkodę Związku. Zarzuty dotyczyły narażenia PZN na stratę 408 tysięcy złotych i oszustwo na szkodę PZN w wysokości 600 tysięcy złotych. Po tych zarzutach Włodarczyka odwołano z funkcji prezesa Polskiego Związku Narciarskiego.