Rodzina Olewników mogła nieformalnie kontaktować się z porywaczami Krzysztofa. Prokuratura znalazła dowody, mogące potwierdzać tę tezę. Do nowych informacji w tej sprawie dotarli reporterzy śledczy RMF FM.
Podczas listopadowego przeszukania w domu Włodzimierza Olewnika znaleziono broń oraz tajemniczy numer telefonu do zabójcy Krzysztofa Olewnika. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, prokuratorzy znaleźli kontakt do Roberta Pazika, szefa grupy, która porwała syna biznesmena.
Zapisany na kartce numer, przy którym widniało nazwisko szefa porywaczy, jest nowością dla organów ścigania. Ani podczas przesłuchań ani w sprawdzonych billingach, kontakt ten w ogóle nie występował. Może to oznaczać nieformalne kontakty rodziny z porywaczami, poza kontrolą policji i prokuratury.
W zeszłym miesiącu reporterzy RMF FM ujawnili, że śledczy mają nagranie, na którym słychać jak Krzysztof Olewnik instruuje porywaczy jak mają rozmawiać z jego rodziną. Właśnie to nagranie było powodem listopadowych przeszukań w mieszkaniach i domach należących do rodziny Olewników. Prokuratorzy chcieli ustalić, czy nie doszło do składania fałszywych zeznań w śledztwie.
Podczas ostatniego przeszukania w domu Włodzimierza Olewnika znaleziono także pistolet gazowy, na który najprawdopodobniej nie ma pozwolenia. Według ustaleń RMF FM żaden z członków rodziny we wcześniejszych zeznaniach nie wspomniał o broni. Niewykluczone więc, że jeśli doniesienia się potwierdzą, w śledztwie może pojawić się zarzut nielegalnego posiadania broni. Prokuratura odmawia komentarza w tej sprawie.
Śledczy zabezpieczyli w domach Olewników około pół tysiąca różnych rzeczy i dokumentów. Cały czas jednak trwa analiza tych materiałów - powiedział Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.