Rząd przyjął projekt ustawy o nowym dodatku węglowym - ogłosiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Każde gospodarstwo domowe, w którym głównym źródłem ciepła jest węgiel, brykiet lub pelet ma prawo do jednorazowego świadczenia w wysokości 3 tysięcy złotych. Wysokość tej kwoty jest niezależna od zarobków. Przepisy w trybie pilnym trafią jutro do Sejmu.
Warunkiem otrzymania dodatku jest wpisanie się do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.
W obecnych warunkach rynkowych za 3 tysiące złotych można obecnie kupić mniej więcej jedną tonę węgla. Do ogrzania domu zimą potrzeba mniej więcej czterech ton. W efekcie pomimo rządowej pomocy zwykła polska rodzina - za sprawą drożyzny - w tym roku będzie musiała wydać na węgiel trzy razy więcej niż przed rokiem.
Pieniądze na węgiel nie sprawią też, że będzie go więcej. Rocznie polskie gospodarstwa domowe zużywają około 15 milionów ton tego surowca, z czego połowę sprowadzaliśmy głównie z Rosji, co teraz stało się niemożliwe.
Kiedy już dodatek zostanie przyznany, będzie zwolniony z podatku i wyłączony z egzekucji.
Szykowany dodatek węglowy będzie jednorazowy. Wnioski będzie można składać zaraz po wejściu w życie ustawy, do 30 listopada.
Potwierdziły się informacje dziennikarzy RMF FM: Rząd zaproponował unieważnienie obowiązującej od tygodnia ustawy o tonie węgla za 996 zł. Zamiast tego prześle do parlamentu projekt ustawy o jednorazowym dodatku węglowym.
Problemem jest to, że poprzednia ustawa została po prostu pomyślana w zły sposób i nie zadziałała. Zakładała ona, że zwykły konsument ma płacić za tonę węgla tysiąc złotych, drugi tysiąc ma dopłacać państwo, a trzeci tysiąc skład węgla.
Z tym ostatnim był kłopot. Przedsiębiorcy nie chcieli na każdej tonie węgla tracić, więc do programu nie przystąpili. W efekcie ludzie dalej nie mogli kupić węgla.
Na wypłatę dodatku węglowego rząd przeznaczy ok. 11,5 mld zł - poinformowano na stronie KPRM.
W 2022 r. na rynku unijnym i krajowym obserwuje się znaczący wzrost cen nośników energii, w tym węgla. Wynika to głównie z ataku Rosji na Ukrainę. Jest to także rezultat zwiększonego zapotrzebowania na węgiel, począwszy od 2021 r., m.in. ze względu na ograniczoną dostępność i wysokie ceny gazu ziemnego, na skutek działań rosyjskiego Gazpromu - podkreślono.
Wyjaśniono, że jednorazowy dodatek węglowy będzie przysługiwał gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe - zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
To samorządy mają być odpowiedzialne za wypłacanie nowego dodatku węglowego. Jak zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, to będzie potężny problem dla samorządów. W Polsce mamy około 4 milionów domów i mieszkań ogrzewanych węglem. Trzeba się spodziewać, że wszyscy na raz zaczną składać wnioski papierowo, bo zapewne każdy szybko będzie chciał szybko dostać te 3 tys. zł i ustawi się w kolejce po węgiel na zimę. Może zabraknąć urzędników do szybkiej obsługi tych wniosków.
Drugi problem jest taki, że gminy będą musiały wypłacić nam te pieniądze i nie wiedzą, kiedy dostaną zwrot tych pieniędzy z budżetu państwa. A łącznie będą musiały wyasygnować na to nawet 14 mld złotych.
Nowa ustawa węglowa może powiększyć inflację i sprawić, że węgiel podrożeje - przewiduje w RMF FM ekonomista i prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski. Jak podkreśla, będzie więcej pieniędzy na rynku, a zasoby węgla nie będą większe niż teraz. Jednak w czasie gigantycznego kryzysu, jaki teraz mamy, innego wyjścia nie widać - przekonuje Roszkowski w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.
To jest element tymczasowy. Żaden rząd nie może kilku miliardów co roku ekstra wydawać na węgiel dla gospodarstw domowych. Wiele kryzysów się po prostu na siebie nałożyło. Za rok dla gospodarstw domowych na pewno będzie łatwiej, bo będzie prościej jeżeli chodzi o dostosowanie logistyki - z Afryki, z Ameryki Płd., z Australii - dodaje Roszkowski.
Najbliższe miesiące - zdaniem ekspertów - powinny być wykorzystane na przygotowanie portów do odbierania węgla właśnie z tych krajów, by za rok można go było sprowadzać do Polski łatwiej.