Socjaldemokraci (S&D), druga największa w Parlamencie Europejskim grupa polityczna, "pogrywa" z byłą polską premier Beatą Szydło. Chodzi o jej raport o starzeniu się unijnych społeczeństw, który ma być dzisiaj głosowany na posiedzeniu komisji PE ds. zatrudnienia i spraw socjalnych (EMPL). Eurodeputowani, którzy uważają, że jej raport jest "zbyt zachowawczy", chcą "wywrócić go do góry nogami".
Europosłowie przygotowali serię poprawek do raportu Beaty Szydło, w których jest mowa między innymi o: gender, prawach reprodukcyjnych kobiet, konieczności przyjęcia dyrektywy równościowej i prawach kobiet.
Jeżeli zaproponowane przez S&D poprawki zostaną przyjęte, zmienią całkowicie wymowę raportu. Wówczas wbrew woli eurodeputowanej PiS mogą znaleźć się w nim zapisy, które spowodują, że raport będzie w sprzeczności z linią PiS i EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, grupa do której należy PiS - przyp. RMF FM).
Może dojść do sytuacji, że była premier będzie musiała... głosować przeciwko własnemu raportowi albo wycofać swoje nazwisko.
"Czasami się zdarza, że sprawozdawca, żeby ratować twarz głosuje przeciwko własnemu raportowi" - wyjaśnia rozmówca dziennikarki RMF FM w PE.
Możliwe, że przed ostatecznym głosowaniem na sesji plenarnej (czerwiec lub lipiec) eurodeputowana Szydło będzie musiała przedstawiać poprawki do własnego raportu zabiegając o ich poparcie w grupie EPL, do której należy PO i PSL.
Jak będą głosować, podejmę decyzję po przegłosowaniu poprawek. W pierwszej kolejności głosujemy właśnie poprawki. Raport nie jest kontrowersyjny, jest potrzebny, bo dotyczy osób starszych i ich sytuacji. A socjaliści zgłaszali poprawki, które niekoniecznie miały związek z treścią raportu - mówi RMF FM była premier.
Raport budzi wiele kontrowersji zarówno po lewej jak i prawej stronie Parlamentu Europejskiego, czego dowodem jest aż... 579 poprawek. "Jak na raport z inicjatywy własnej to bardzo dużo" - mówi RMF FM ekspert w PE.
NIE PRZEGAP: PE chce kontroli krajowych planów odbudowy. Europosłowie PiS przeciwko
To jednak eurodeputowani z S&D są wściekli na zachowanie polskich władz, które z każdego unijnego dokumentu wykreślają słowo "gender".
Słoweński eurodeputowany Milan Brglez, który z ramienia Grupy S&D zajmuje się tym raportem, powiedział RMF FM, że polskie władze "wiodą prym w atakach na równość płci, prawa kobiet i przeciwdziałanie dyskryminacji w Europie".
Wszystkich powinno niepokoić, że polskiemu rządowi udało się zablokować zapis dotyczący "równość płci" w deklaracji szczytu UE z Porto i że wzywa inne państwa członkowskie, w tym mój kraj - Słowenię, do wycofania się z konwencji stambulskiej - mówi.
Słoweński eurodeputowany bez ogródek wyjaśnia w przesłanym RMF FM oświadczeniu stanowisko S&D wobec raportu Szydło: "Należy uważać na próby, zarówno na szczeblu krajowym, jak i europejskim, niewłaściwego wykorzystywania polityk i działań dotyczących wyzwań demograficznych w celu (dalszej) erozji zasad równości płci, niedyskryminacji i praw kobiet oraz podważania indywidualnych praw reprodukcyjnych kobiet".
Niektóre z poprawek S&D mają prawie 100 proc. pewności akceptacji podczas głosowania, gdyż podpisały się pod nimi największe grupy, np. EPL czy Zieloni.
W jednej z poprawek z dużą szansą na przegłosowanie znajduje się apel o "niezwłoczne przyjęcie dyrektywy w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania osób bez względu na religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną".
Czy pozostałe poprawki, wzywające np. do "przestrzegania zasad równości, w szczególności równości płci, niedyskryminacji i ochrony prawa kobiet, w tym ich prawa seksualnych i reprodukcyjnych", wejdą do tekstu raportu - będzie zależeć od stanowiska EPL, liberałów czy Zielonych.
Beata Szydło miała już poważne starcie w europarlamentarnej komisji ds. zatrudnienia i spraw socjalnych w 2019 roku. Była wówczas kandydatką EKR na szefową tej komisji. Przeszła nawet pozytywnie uzgodnienia między grupami politycznymi, jednak przepadła w głosowaniu w samej komisji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: W europarlamencie o LGBTIQ. Mocna krytyka Polski, ostra reakcja europosła PiS