Nie tylko rakiety były na pokładzie północnokoreańskiego statku zatrzymanego przez hiszpańskie okręty na Morzu Arabskim. „So-San” miał także w swoich ładowniach 85 pojemników z chemikaliami – poinformował hiszpański minister obrony Frederico Trillo. Niebezpieczny ładunek miał trafić do Jemenu, który zaprotestował przeciwko przejęciu statku. Jednostka znajduje się pod kontrolą Amerykanów.

„So-San” został zatrzymany w poniedziałek na Morzu Arabskim, które w ramach międzynarodowej kampanii antyterrorystycznej patroluje hiszpańska flota. Statek usiłował uciec, okręt "Navarra" wystrzelił kilka ostrzegawczych pocisków i dopiero wówczas ścigany się poddał.

Statek, nie płynący pod żadną narodową banderą, poddano rutynowej kontroli. Gdy okazało się, iż dowodzi nim północnokoreański kapitan, wezwano znajdującą się w pobliżu amerykańską jednostkę.

Amerykańscy inspektorzy weszli na pokład podejrzanego statku i przeprowadzili szczegółową rewizję. Okazało się, iż w jednej z ładowni pod 40 tys. worków z cementem znajduje się 20 kontenerów, pełnych kompletnych rakiet, głowic, silników i innych części rakietowych. W sumie ładunek zawierał 15 gotowych do użytku rakiet SCUD produkcji północnokoreańskiej. Statek trafi do bazy na Diego Garcia, brytyjską wyspę na Oceanie Indyjskim.

Przeciwko przejęciu statku zaprotestował Jemen. Rząd tego kraju oświadczył, że rakiety były przeznaczone dla jego armii i chce je otrzymać z powrotem. Ponadto w związku z zatrzymaniem statku wezwany został ambasador USA.

To nie pierwszy przypadek, kiedy Jemen sprowadza broń z Korei Północnej. W przeszłości Waszyngton nałożył nawet sankcje na Phenian za dostarczenie Jemenowi w latach 1999-2000 ładunku rakiet.

20:40