Przełom w śledztwie w sprawie afery GetBack. Prokuratura chce aresztowania Leszka Czarneckiego. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, w sądzie jest już wniosek Prokuratury Regionalnej w Warszawie w sprawie znanego biznesmena. Jego obrońca twierdzi, że zarzuty stawiane Leszkowi Czarneckiemu są absurdalne.
Śledczy prowadzący postępowanie dotyczące afery GetBack znaleźli powód, by postawić zarzuty w sprawie także byłemu właścicielowi GetBack, a także banków, które oferowały obligacje tej instytucji finansowej, Leszkowi Czarneckiemu. Jest już postanowienie o postawieniu mu zarzutów. Zatrzymanie Leszka Czarneckiego, twórcy Getin Banku, nie jest jednak możliwe, bo biznesmen przebywa za granicą.
Jeśli jednak sąd zgodziłby się na tymczasowy areszt dla niego, byłaby możliwość wystawienia za biznesmenem listu gończego.
Śledczy na tym etapie nie ujawniają zarzutów. Natomiast według poszkodowanych, były właściciel GetBacku, a później banków, które oferowały obligacje instytucji działającej jak piramida finansowa, także powinien odpowiadać za oszustwo.
To wielkie zwycięstwo pokrzywdzonych i prokuratury - tak Artiom Bujan ze Stowarzyszenia poszkodowanych przez GetBack komentuje informacje ujawnione przez reporterów śledczych RMF FM.
"Prokuraturze i poszkodowanym udało się zgromadzić materiał dowodowy, który może wskazywać na ewentualną odpowiedzialność właściciela banku, jednego z najbogatszych Polaków. Jeżeli okaże się, że wniosek aresztowy jest związany z działaniem przy dystrybucji obligacji np. w zakresie nadzorczym, to my będziemy wnioskować do Prokuratury o zabezpieczenie na majątku właściciela banku żeby majątek był zabezpieczony dla tysięcy rodzin pokrzywdzonych w aferze GetBack, klientów Idea Banku. Naszym celem jest odzyskanie środków finansowych" - mówi RMF FM Bujan.
Obrońca biznesmena Piotr Zapadka stawiane Leszkowi Czarneckiemu zarzuty nazywa natomiast "absurdalnymi".
Po pierwsze - jak zaznacza w oświadczeniu przesłanym RMF FM - Czarnecki nigdy nie był członkiem zarządu GetBack, nigdy nie zasiadał również w radzie nadzorczej tej spółki, a sprzedaż obligacji odbywała się długi czas po tym, jak przestał być jej właścicielem.
Co więcej - dodaje adwokat - obligacje GetBack były sprzedawane pod nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, ich sprzedaż prowadziło wiele banków, w tym banki państwowe.
W ocenie Piotra Zapadki, zarzuty, a także wniosek o areszt dla biznesmena, to element planu, który wiąże się z zawiadomieniem, jakie Leszek Czarnecki złożył na byłego szefa KNF. Według biznesmena, Marek Ch. miał składać mu korupcyjną propozycję i działać na rzecz przejęcia banków Czarneckiego przez podmioty powiązane z obecną partią rządzącą.
PRZECZYTAJ pełne oświadczenie adwokata Piotra Zapadki >>>>
Prokuratura wniosek o tymczasowe aresztowanie Leszka Czarneckiego skierowała do sądu już 11 sierpnia 2020, ale sprawa trzymana była w ścisłej tajemnicy.
Sąd - jak doniosła Polska Agencja Prasowa - wyznaczył już termin posiedzenia aresztowego: to 16 października 2020 roku, godzina 10:30.
W styczniu reporterzy śledczy RMF FM ujawnili krytyczne wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli ws. afery GetBack. Jasno z nich wynikało, że zawiodły instytucje państwowe.
NIK zarzuca Komisji Nadzoru Finansowego, że nie wykryła zagrożeń dla rynku i klientów płynących z działania spółki GetBack. Przez pięć lat od jej powstania nie przeprowadziła żadnej kontroli w celu weryfikacji sytuacji finansowej GetBack, a także sprawdzenia, czy prawidłowo wypełnia warunki zezwolenia na działalność. Komisja nie podejmowała żadnych kroków wobec spółki mimo sygnałów o nieprawidłowościach, które otrzymywała. Ostatecznie zdecydowała o kontroli, gdy było już za późno.
Nieprawidłowości według NIK dotyczą też działania warszawskiej giełdy i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Raport pokazał, jak było naprawdę" - mówią poszkodowani w aferze GetBack
Spółka GetBack powstała w 2012 roku i zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. W lipcu 2017 jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
W kwietniu 2018 roku GPW, na wniosek Komisja Nadzoru Finansowego, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, jak firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln złotych. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" - PKO BP i PFR zdementowały jednak informacje o tym, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
Konrada K. aresztowano. Zarzucono mu popełnienie ośmiu przestępstw, m.in. usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln złotych, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - sięgających co najmniej ponad 185 mln złotych - i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej.
Zdaniem prokuratury, w aferze GetBack poszkodowanych może być ponad 10 tysięcy osób fizycznych i blisko 200 firm. Stowarzyszenie poszkodowanych szacuje zaś, że w skali kraju straty poniesione przez obligatariuszy sięgają ponad 2,5 mld złotych.