Do końca kwietnia warszawski sąd odroczył proces Tomasza Lipca. Dziś, na pierwszej rozprawie, udało się odczytać akt oskarżenia. Były minister sportu w rządzie PiS oskarżony jest o korupcję. Nie przyznał się do winy, podobnie jak drugi z oskarżonych, z którym Lipiec miał wyłudzać łapówki w zamian za kontrakty w warszawskim oraz Centralnym Ośrodku Sportu.
Wcześniej sąd bowiem wniosek obrony o zwrot sprawy prokuraturze. Obrońcy twierdzili, że akt oskarżenia jest niekompletny, a brakuje w nim kilku protokołów z przesłuchań i konfrontacji, np. z udziałem oficerów CBA. Sąd oddalił wniosek, uznał bowiem, że w procesie i tak będą zeznawać podejrzani o korupcję były dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu Krzysztof S. i jego zastępca Tadeusz M., którzy w śledztwie obciążyli oskarżonych. Wówczas będzie można się odwoływać także do tych protokołów ich wyjaśnień, których prokuratura nie dołączyła do akt procesu - podkreślił sąd.
Były minister sportu w rządzie PiS jest oskarżony o pięć przestępstw w latach 2004-2007, w tym: uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach, mających znaczenie prawne, oraz oszustwo. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Prokuratura nie ujawnia, jaka jest wartość łapówek w całej sprawie. Według "Wprost", w przypadku Lipca ma chodzić przynajmniej o 100 tysięcy złotych. Od końca października 2007 roku Lipiec przebywał w więzieniu. W połowie ubiegłego roku został zwolniony za kaucją w wysokości 80 tysięcy złotych. Oskarżona o nakłanianie świadków do fałszywych zeznań jest także żona Lipca. Przed sędziami stanął również Arkadiusz Ż. Według prokuratury miał być "prawą ręką" Lipca w korupcyjnym procederze. On również nie przyznaje się do winy.
Sprawa byłego ministra sportu została wyłączona z toczącego się już postępowania przeciwko byłemu wicedyrektorowi Centralnego Ośrodka Sportu Tadeuszowi M. i innym osobom, podejrzanym o korupcję.