Kara nałożona na prezesów PKP Intercity i PLK to fikcja - ustalił reporter RMF FM. Cezary Grabarczyk ogłosił, że pozbawi nagród rocznych prezesów kolejowych spółek odpowiedzialnych za chaos na torach. Jednak zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury takie nagrody przysługują szefom firm, które wykażą w danym roku zysk. A PKP Intercity i PLK przynoszą straty.
Odkrycie "szwindla" ministra Grabarczyka potwierdza w rozmowie z reporterem RMF FM poseł Wiesław Szczepański z komisji infrastruktury. Ani prezes Intercity, ani TLK nie otrzymali nagród za 2010. Za pierwsze półrocze sama spółka Intercity miała prawie 150 mln strat. Spółka TLK jest również na stratach. Więc o jakich premiach mówimy - pyta retorycznie Szczepański.
Mówimy o haśle, które zostało rzucone, a ludzie się cieszą, że koś komuś odbiera nagrody których i tak nie dostaje - zaznacza.
Tak więc minister Grabarczyk mówiąc, że odebrał za karę nagrody, które z mocy prawa się nie należą, po prostu robi z nas wariatów - zaznacza.
Poza tym nagrodę - zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem - mogą otrzymać ci, którzy swoją funkcję piastowali przez cały rok. A to oznacza, że kara - chociażby dla Grzegorza Mędzy - jest fikcyjna, bo jest prezesem Intercity dopiero od kwietnia.
Rzecznik Ministerstwa Infrastruktury "próbował" tłumaczyć, dlaczego jego szef wprowadził ludzi w błąd i wymierzył fikcyjne kary. Próbował, ale bez przekonania. Ostatecznie Mikołaj Karpiński odłożył słuchawkę. Ma weryfikować nasze informacje. Polecamy mu porównać rozporządzenie ministra infrastruktury z 9 maja 2008 roku określające zasady i tryb przyznawania nagród z wynikami finansowymi spółek. [Tutaj pełny tekst rozporządzenia]