22 osoby odpowiedzą przed katowickim sądem za pranie pieniędzy, ukradzionych z internetowych kont bankowych. Zdaniem śledczych, oskarżeni legalizowali pieniądze kradzione przez międzynarodowy gang metodą phishingu, czyli wyłudzania poufnych danych z komputerów. Katowicka prokuratura apelacyjna przesłała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Przez osiem miesięcy grupa okradła firmy i prywatne osoby na 2 mln zł. Za pomocą specjalnych programów przestępcy włamywali się do komputerów firm lub osób prywatnych i przelewali z ich kont pieniądze.
Sprawa wyszła na jaw po doniesieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. GIIF zarejestrował bowiem w Katowicach podejrzaną transakcję. Okazało się, że to tylko wycinek procederu, za którym stoi ukraińsko-rosyjsko-amerykańska grupa przestępcza, zajmująca się phishingiem. Członkowie grupy sami stworzyli oprogramowanie, służące do ominięcia skanerów programów antywirusowych i przejęcia haseł dostępu do kont bankowych. Instalowali też w komputerach oprogramowanie służące do przekierowywania użytkowników na fikcyjne strony bankowe, z których następnie przechwytywali dane o hasłach. Przejmowali też kontrolę nad systemami operacyjnymi komputerów i wykorzystywali je bezpośrednio do dokonania ataków i przelewania pieniędzy.
Drugim etapem była legalizacja uzyskanych w ten sposób środków. W tym celu przestępcy namierzali osoby, które poszukiwały pracy przez Internet. Rozsyłali im drogą elektroniczną oferty pracy. Wśród warunków wymieniano znajomość języka angielskiego i dysponowanie kontem bankowym. Nowe zajęcie miało polegać na pośrednictwie w transferach finansowych. Osoby, które się na to godziły, przyjmowały na swój rachunek pieniądze od firmy przedstawiającej się jako amerykańska. Później w małych częściach przelewali je lub wypłacali za pośrednictwem firmy, która zajmuje się transferami pieniężnymi. Pieniądze ostatecznie trafiały na Ukrainę, a osoby, które je transferowały - dziś oskarżeni w sprawie, otrzymywały kilkuprocentowe prowizje. Przy wpłacanych na ich konta kilkudziesięciotysięcznych kwotach było to sporym zarobkiem.
Policjanci i prokuratorzy wciąż badają jednak wątek dotyczący organizatorów przedsięwzięcia - obywateli Rosji, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Śledczy zwrócili się już o pomoc do strony rosyjskiej, ukraińskiej i amerykańskiej. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marcina Buczka: