Tylko jeden z zatrzymanych we wtorek pseudokibiców usłyszał zarzuty dotyczące potrącenia policjantów w Katowicach. Cztery kolejne osoby, choć były zatrzymane, ostatecznie przesłuchano jedynie jako świadków.
Śledczy uznali, że za potrącenie policjantów może odpowiadać tylko kierowca. Cztery pozostałe osoby były pasażerami.
Zarzuty są dwa. Pierwszy dotyczy siłowego zmuszenia policjanta do tego, aby ten nie wykonywał swoich obowiązków. A drugi związany jest z tym, że kierowca, mimo policyjnego nakazu nie zatrzymał się i próbował uciekać. Kierowca przyznał się, choć wyjaśnień składać nie chciał. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Jak usłyszał nasz dziennikarz Marcin Buczek w katowickiej komendzie, drugi z potrąconych policjantów wyszedł już ze szpitala.
Do potrąceń policjantów doszło przedwczoraj wieczorem. Policja interweniowała po tym, jak niedaleko Spodka grupa około 150 osób odpaliła race. W czasie interwencji jeden z policjantów oddał w powietrze ostrzegawczy strzał z broni na gumowe kule. Dopiero wtedy kierowca, który próbował wtedy uciekać i potrącił dwóch policjantów, zatrzymał się.