Do Bejrutu wyleciała grupa strażaków z Polski, żeby pomóc w akcji ratunkowej po wczorajszym wybuchu w stolicy Libanu. Polacy zabiorą ze sobą psy do szukania ludzi pod gruzami. Wylecą z Polski jeszcze dziś. Akcja grupy poszukiwawczo-ratowniczej - na miejscu - ma potrwać tydzień. "Wysyłamy tam ludzi najlepszych z najlepszych"- zapewnia PSP.
Do Libanu wyruszyło 39 ratowników grup poszukiwawczych, czterech ratowników chemicznych i cztery psy. Do Bejrutu wylecieli strażacy z Warszawy, Poznania, Łodzi i Nowego Sącza.
Na miejscu jesteśmy zupełnie samowystarczalni, więc zabieramy ze sobą wyżywienie, wodę. Nie możemy stanowić żadnego problemu dla państwa, do którego lecimy ratować. Jesteśmy przygotowani na siedem dni non stop pracy na miejscu (...). Musimy też pamiętać, że na terenie naszego kraju musi zostać też ekipa, która w każdej chwili musi być gotowa do działań - powiedział Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Andrzej Bartkowiak.
Strażacy będą się skupiać przede wszystkim na poszukiwaniu ludzi, którzy mogą jeszcze znajdować się pod gruzami. Skala zniszczeń jest ogromna w tym mieście, więc na pewno trudno ocenić ile jeszcze osób może się znajdować w strefach niebezpiecznych. Jedzie ekipa bardzo doświadczona, wytrenowana z najlepszymi psami, jakie mamy do dyspozycji w PSP, więc myślę, że będziemy bardzo pomocni - zaznaczył nadbryg. Andrzej Bartkowiak.