Policjant, podejrzany o handel narkotykami, służył ponad 10 lat w Komendzie Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. To ta sama jednostka, z której w zeszłym tygodniu zwolniono policjantkę, zamieszaną w przemyt ponad 100 kilogramów środków odurzających do Szwecji.
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada dotarł do informacji, że funkcjonariusz policji z Gorzowa Wielkopolskiego został pod koniec roku dyscyplinarnie zwolniony ze służby, gdy zatrzymano go z narkotykami.
Z nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza wynika, że miał przy sobie 2 kilogramy amfetaminy.
Zarówno lubuska policja, jak i prokuratura w Gorzowie są bardzo oględne w informowaniu o tym kolejnym skandalu w tamtejszej służbie. Śledczy potwierdzili nam jedynie, że policjant usłyszał zarzuty i jest jednym z podejrzanych w dużym śledztwie dotyczącym przestępstw narkotykowych w Lubuskiem.
Z kolei komenda wojewódzka - także potwierdzając zwolnienie funkcjonariusza z policji argumentowane "ważnym interesem służby" - zapewnia, że sami policjanci wykryli przestępczą działalność swego kolegi.
"W listopadzie 2020 roku z szeregów policji zwolniony został funkcjonariusz pełniący służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp. Chciałbym podkreślić, że możliwe było to tylko dzięki inicjatywie i aktywności policjantów, którzy dotarli do takiej informacji i zgromadzili odpowiedni materiał dowodowy świadczący o złamaniu przepisów Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przez tego funkcjonariusza" - pisze w informacji przesłanej do RMF FM podinsp. Marcin Maludy, rzecznik KWP w Gorzowie Wlkp.
Jednocześnie wyklucza, by sprawy policjantki zwolnionej za przemyt i funkcjonariusza podejrzanego o handel narkotykami w jakikolwiek sposób się wiązały.
Chodzi o kobietę, która w sierpniu zeszłego roku trafiła do Komendy Miejskiej w Gorzowie Wielkopolskim. Wcześniej zataiła, że siedem miesięcy spędziła w szwedzkim więzieniu. Nie wspomniała o tym, wypełniając ankietę podczas rekrutacji do służby w policji.
Nikt z gorzowskiej komendy, kto decydował o przyjęciu kobiety do służby, nie poniesie za to konsekwencji. Jak przekonuje lubuska komenda policji, postępowanie rekrutacyjne przeprowadzono kompletnie, a kandydatka do służby nie figurowała w Krajowym Rejestrze Karnym jako skazana.
Może się więc okazać, że swych obowiązków nie dopełnił któryś z urzędników z resortu sprawiedliwości. Właśnie to ministerstwo odpowiada za krajowy rejestr. Istnieje również możliwość, że zawiodła komunikacja ze Szwedami, u których kobieta odsiadywała wyrok.