Dziś o godzinie 9 służby wznowiły poszukiwania 3,5-letniego Kacpra, który zaginął w poniedziałek w Nowogrodźcu (woj. dolnośląskie). Jak przyznaje bolesławiecka policja, utonięcie chłopca to jedna z najbardziej prawdopodobnych hipotez.
Służby robią wszystko, by znaleźć chłopczyka. Głównym miejscem poszukiwań jest rzeka Kwisa. Wczoraj otwarto śluzę, by obniżyć w niej poziom wody. Specjalny zespół kontrterrorystów przez 12 godzin przeczesywał dno rzeki na odcinku od Nowogrodźca do Parzyc, ale bez efektów. Na dnie znajduje się bardzo dużo różnych przeszkód, w postaci konarów, gałęzi, co bardzo spowalnia pracę - relacjonowała Anna Kublik-Rościszewska z bolesławieckiej policji.
Dziś służby mają wrócić na ten sam odcinek, a później przenieść się na inne części rzeki.
Dotychczas przeszukano obszar o powierzchni 500 hektarów. Oprócz ogrodów działkowych i koryta rzeki przeszukano m.in. tereny kolejowe. W akcji poszukiwawczej uczestniczyli policjanci, strażacy, nurkowie, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Wykorzystywany był dron, policyjny helikopter, kamery termowizyjne oraz łodzie. Policjanci sprawdzali też teren z psami tropiącymi.
Ojcu chłopca został postawiony zarzuty - według śledczych mężczyzna nie sprawował nad chłopcem należytej opieki. Rafał P. zeznał prokuraturze, że był na działce z Kacprem i tam w pewnym momencie stracił chłopca z oczu.