Prawie pięć godzin trwała w krakowskim szpitalu dziecięcym operacja dwulatka z Bukowiny Tatrzańskiej, którego pogryzł pies. Twarz chłopca wymagała częściowej rekonstrukcji, lekarze nie wykluczają, że potrzebne będą dalsze operacje plastyczne. Reporter RMF FM dotarł do gospodarstwa, w którym doszło do tragedii. Właściciel psa nie czuje sie winny.
Może bramka była niezamknięta - przyznaje jednak. Pogłaskajcie go śmiało. Nic nie zrobi - zachęca reportera RMF FM. Pytany, czy zamierza uśpić zwierzę, zaprzecza. Jeszcze kupię trzy takie psy - dodaje.
Pies był uwiązany i zaszczepiony. W dodatku na ogrodzeniu wisiała ostrzegawcza tabliczka. Policja nie zamierza stawiać więc jego właścicielowi żadnych zarzutów.
W środę po południu chłopiec przeszedł na podwórko sąsiada, gdzie uwiązany był pies. Kiedy dziecko zbliżyło się do zwierzęcia, zostało dotkliwie pogryzione. Dwulatek był w tym czasie pod opieką matki. Rodzice dziecka nie zostali jeszcze przesłuchani w tej sprawie.
Dziecko trafiło do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Chłopiec będzie co najmniej do piątku utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.