6 lipca w podlaskim Surażu zmarł kapitan Antoni Jabłoński. Bohaterski żołnierz, który 2 maja 1945 roku wraz ze swoim oddziałem zawiesił polską flagę na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie.
W 1945 roku kpt. Antoni Jabłoński był wśród polskich żołnierzy szturmujących Berlin. Trzy lata temu w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Andrzejem Piedziewiczem wspominał, że walki były niezwykle ciężkie. W każdym domu Niemcy, nasi zdobywali parter, a nad nimi były jeszcze trzy piętra wypełnione żołnierzami wroga - opowiadał.
Kpt. Jabłoński był ostatnim żyjącym żołnierzem, który 2 maja 1945 roku brał udział w zawieszaniu polskiej flagi na berlińskiej Kolumnie Zwycięstwa. Był to symbol, na który czekała wtedy cała Polska.
Dotarliśmy do niej w nocy, do świtu siedzieliśmy pod schodami wewnątrz Kolumny, kryjąc się przed ostrzałem. Dopiero rano weszliśmy na górę, zobaczyliśmy, że Niemcy składają broń, i nasz dowódca zadecydował, że musimy wywiesić flagę - opowiadał kpt. Jabłoński w rozmowie z RMF FM.
Pytany, co polscy żołnierze robili 8 maja - w dniu, w którym hitlerowskiego Niemcy podpisały kapitulację, mówił, że "nie było żadnego świętowania". Byliśmy głodni, bo bardzo słabo tam karmili, a zaraz potem wsiedliśmy do pociągu i ruszyliśmy do Polski. Czułem ulgę, że już po wszystkim. Gdy wróciłem, nie chciałem już być wojskowym - opowiadał.
Kpt. Jabłoński wspominał również w rozmowie z Andrzejem Piedziewiczem, że radość z zakończenia wojny widział nie tylko na polskich, ale i na niemieckich twarzach: Widziałem, jak zaczynali gnać Niemców do niewoli. Na rowerach ich nasza piechota gnała. Oficerowie szli i nawet nie spojrzeli na nas. Patrzyli w ziemię. Za nimi szła piechota. Żołnierze śmiali się, uśmiechali do nas, machali rękami. Cieszyli się.
Po wojnie kpt. Antoni Jabłoński był sprzedawcą i listonoszem. W Surażu był najbardziej rozpoznawalną osobą, często zapraszaną na lekcje historii do okolicznych szkół.
W sierpniu skończyłby 97 lat.
Zobaczcie fragment rozmowy, jaką w 2012 roku przeprowadził z kpt. Antonim Jabłońskim dziennikarz RMF FM Andrzej Piedziewicz: