Służby weterynaryjne odkryły i przejęły sól przemysłową, stosowaną do produkcji żywności - dowiedział się reporter RMF FM. W kilkudziesięciu zakładach na terenie całego kraju zajęto też produkty, do których produkcji użyto potencjalnie niebezpiecznej soli. To efekt kontroli prowadzonych od dwóch dni po ujawnieniu tzw. afery solnej.
Na razie inspektorzy pobrali próbki podejrzanej substancji. Określili też, jakich groźnych chemikaliów trzeba poszukiwać - chodzi przede wszystkim o metale ciężkie i tzw. substancje antyżywieniowe, czyli m.in. siarczan magnezu.
Wyniki badań produktów powinny być znane w ciągu kilku dni. Wszystko jednak zależy od sanepidu, a konkretnie tego, kiedy udostępni swe laboratoria. Sami weterynarze nie mają możliwości szczegółowego badania soli, bo nie jest ona produktem zwierzęcym. Tej listy laboratoriów - jak ustalił RMF FM - jeszcze nie otrzymali.
Służby weterynaryjne naciskają, by badania wykonać jak najszybciej, bo zajęte przetwory szybko się psują, a utylizować je można jedynie wtedy, gdy zagrażają zdrowiu lub życiu.
Policjanci z CBŚ przygotowali listę firm, które kupowały sól w trzech objętych postępowaniem prokuratorskim firmach. Na liście, która ma być stale uaktualniana, jest ok. 40 firm, głównie przetwórstwa spożywczego i piekarni, przede wszystkim z Wielkopolski, ale także ze Śląska, województwa lubuskiego i Mazowsza.
Jak ustaliła CBŚ i prokuratura, trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna Wielkopolski - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli, twierdząc, że to sól spożywcza. Z ustaleń CBŚ wynika, każda z firm miesięcznie sprzedawała mniej więcej tysiąc ton soli. Kupowały ją jako tzw. sól wypadową - odpad przy produkcji chlorku wapnia, używany m.in. do posypywania zimą dróg - po mniej więcej 130 zł za tonę i sprzedawały jako spożywczą po mniej więcej 400 złotych.
Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni czy piekarni. Stamtąd mogła trafić do sklepów w całym kraju. Wyniki ekspertyzy soli wykonanej przez biegłych będą znane za kilka dni.
W sprawie zatrzymano do tej pory pięć osób. Usłyszały zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia człowieka. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Poznańska prokuratura nie wyklucza, że zaostrzy zarzuty. Prokuratura czeka na szczegółowe opinie biegłych dotyczące soli. Sprawa nie jest prosta, będziemy musieli przeprowadzić szereg specjalistycznych badań i dopiero te badania być może pozwolą nam na zmianę kwalifikacji prawnej czynu - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policyjny i poręczenie majątkowe.
Siarczan sodu, który występuje w nadmiarze w soli sprzedawanej w podejrzanych zakładach, nie jest środkiem wpisanym na listę szkodliwych dla zdrowia, ale jego nadmierne spożycie może powodować zaburzenia żołądkowo-jelitowe.