Leszek Miller znowu stanął przed sejmową komisją śledczą, badająca aferę Rywina i znowu puściły mu nerwy. 28 kwietnia szefa rządu przesłuchiwał poseł Zbigniew Ziobro, którego zirytowany premier nazwał „zerem”. Wczoraj Leszek Miller ostro zaatakował Jana Rokitę, któremu zarzucił ordynarną manipulację i chęć zniszczenia polityków SLD.
Z wczorajszego przesłuchania przed komisją, nieco przysłoniętego przez padające na sali inwektywy, wyłania się również bardzo ciekawy obraz dziwnych obyczajów, jakie panowały w Radzie Ministrów w czasie prac nad kontrowersyjną ustawą o radiofonii i telewizji.
W tamtym czasie obywały się w kancelarii premiera niezbyt formalne spotkania z udziałem jednej tylko, zainteresowanej zmianami firmy. Ustawę niby prowadzi minister kultury, ale tak naprawdę wszędzie pojawia się Lech Nikolski, a szef resortu kultury nic o tym nie wie.
Premier zapewnia, że tryb pracy nad nowymi przepisami był i jest nienaganny, ale pytany o owe procedury, daje się złapać na ich nieznajomości: Jeśli pan sobie wyobraża, że prezes Rady Ministrów może dokładnie pamiętać o szczegółach każdego tego projektu, to to nie jest możliwe.
Liczyłem, że tryb prac w rządzie nad tą ustawą pan zbadał, ponieważ pan formułował publicznie, a także przed komisją, ocenę, że ten tryb był nienaganny - odpowiedział Jan Rokita.
Takich nieścisłości poseł Rokita wytknął przesłuchiwanemu premierowi jeszcze kilka. Pod koniec Leszkowi Millerowi znowu puściły nerwy: Ja mam pewność ordynarnej manipulacji, której dopuścił się pan Rokita i muszę to powiedzieć.
Według premiera manipulacja polegała na nieprecyzyjnym zacytowaniu przepisów regulaminu. Jan Rokita przytaczał jednak owe paragrafy bardzo dokładnie, a zachowanie premiera nazwał ucieczką przed wrażeniem skrajnej niekompetencji.
Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:
Tymczasem wyniki sondaży opinii siegają kolejnego dna. Źle rząd ocenia 82 proc. Polaków, o tym, że Leszek Miller źle wypełnia obowiązki premiera przekonanych jest 3/4 pytanych przez OBOP.
07:05