Minister transportu Sławomir Nowak podpisał rozporządzenie o powrocie papierowego obiegu dokumentów przy egzaminach na prawo jazdy. By kandydaci na kierowców mogli je zdawać w trzydziestu pięciu Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, dokument muszą podpisać jeszcze szefowie MSW i MON. Na powrót elektronicznego systemu komunikacji ośrodków ze starostwami trzeba będzie natomiast jeszcze poczekać.
Zdaniem Nowaka to problem, który musi zostać rozwiązany poza jego resortem. Zwrócił uwagę, że to WORD-y podległe marszałkom województw wybrały ofertę firmy, która nie dała powiatom dostępu do systemu i same muszą z tego wybrnąć. Albo ośrodki rozwiążą problem w ramach tego producenta, który zaproponował im tę usługę, albo przestawią się na system, który jest kompatybilny - podkreślił minister.
Elektroniczny obieg dokumentów miał działać we wszystkich ośrodkach od 19 stycznia. Kandydat na kierowcę miał być rejestrowany w urzędzie komunikacji. Potem jego profil powinien być ściągany elektronicznie - zarówno przez szkoły jazdy, by nadzorować kurs, jak i przez ośrodki egzaminowania. Większość WORD-ów nie mogło jednak połączyć się z urzędami. Szukały więc sposobu na obejście e-systemu. Jak się okazało, by móc rozwiązać ten problem, konieczny będzie powrót do tradycyjnej formy przekazywania dokumentów.
Plany resortu transportu nie spodobały się władzom powiatów. Samorządowcy obawiają się m.in., że awaryjny system będzie wymówką dla ministerstwa i prowizoryczne rozwiązanie okaże się najtrwalszym. Awaryjność nazwana w tym trybie byłaby ciągnięta przez pół roku, może rok czasu, z przymknięciem oka, a my byśmy ponosili olbrzymie koszty - powiedział reporterowi RMF FM starosta łaski Cezary Gabryjączyk. Wylicza m.in. koszty papieru, zatrudnienia ludzi do kserowania i pakowania dokumentów i wysyłki listami poleconymi.